Demokratyzacja mentalna. Przemiany w sferze wartości Białorusinów (cz. 3)

„Oświecony autorytaryzm” i inne alternatywy

Uwzględnienie stosunku Białorusinów do alternatywnych (wobec demokracji) ustrojów politycznych pozwoli na dokładniejsze określenie poziomu ich „mentalnej demokratyzacji”. Prawdą jest, że pozytywne nastawienie do „demokracji” jest niemal powszechne: w 2018 roku 87% uznało ją za ustrój „bardzo dobry” lub „raczej dobry” (dla porównania – w Polsce liczba ta wynosiła 82%). Ale prawdą jest też to, że, według stanu na 2018 rok, na Białorusi była zaskakująco duża liczba popierających ustrój, który w kwestionariuszu został opisany w sposób następujący:

Władza silnego przywódcy, który nie musi się liczyć ani z parlamentem, ani z wyborcami[1].

Jeżeli przywódca nie musi się liczyć „ani z parlamentem, ani z wyborami”, oznacza to, że mamy do czynienia z rządami autorytarnymi, tak więc na wykresie zaznaczymy tę opcję skrótowo: „autokracja”. Dużym poparciem cieszy się też „władza ekspertów” (opcja wysoce teoretyczna). Natomiast rządy wojskowych, mimo stosunkowo wysokiego poziomu zaufania do armii, są odrzucane przez zdecydowaną większość społeczeństwa.

Wykres 9. Na ile te systemy polityczne są dobre: (WVS/EVS, 2018)

* W kwestionariuszu opcje zostały przedstawione respondentom w sposób następujący:

[Demokracja] Demokratyczny system polityczny

[Autokracja] Władza silnego przywódcy, który nie musi się liczyć ani z parlamentem, ani z wyborami

[Rządy wojskowych] Gdzie rządzi armia lub reżim wojskowy

[Władza ekspertów] Władza ekspertów z kół pozarządowych, którzy przy podejmowaniu decyzji kierują się tym, co jest najlepsze dla kraju

 

Co więcej, odsetek zwolenników autokracji znacznie wzrósł od 2011 do 2018 roku: z 47% do 62%, a odsetek nastawionych negatywnie spadł z 52% do 29%, w związku z czym wskaźnik poparcia radykalnie się zmienił: z -5 na +33. Wzrosło też poparcie dla „rządów ekspertów” – zob. tabela 2.

Tabela 2. Wskaźnik* poparcia poszczególnych ustrojów (%)

Demokracja Autokracja Rządy wojskowe Rządy ekspertów
2018 81 33 -43 40
2011 70 -5 -82 10
2008 63 37 -59 22
2000 59 -16 -53 46
1995 50 10 -62 10

* Chodzi o punkty procentowe, uzyskane wskutek następującego działania:

([bardzo dobry] + [raczej dobry]) – ([raczej zły] + [bardzo zły])

Kalkulacja oparta na danych WVS/EVS.

Na wzrost poparcia dla „władzy silnej ręki” wpłynęły dwa czynniki. Pierwszym były wydarzenia na Ukrainie w 2013-2014 roku, które docierały do większości Białorusinów za pośrednictwem mediów rosyjskich lub białoruskich rządowych, które opowiadały o nich jako o, z jednej strony, festiwalu anarchii i chaosu, z drugiej – wybuchu rusofobicznego faszyzmu.

Drugim czynnikiem była liberalizacja gospodarcza. W listopadzie 2017 roku Łukaszenka podpisał dekret „O rozwoju przedsiębiorstwa”, który znacząco redukował stopień ingerencji państwa w działalność podmiotów gospodarczych. W grudniu tegoż roku został podpisany dekret „O rozwoju gospodarki elektronicznej”, który z kolei liberalizował warunki prowadzenia działalności w zakresie technologii informatycznych. W sierpniu 2018 roku premierem został mianowany zwolennik gospodarki rynkowej Siarhiej Rumas. W opracowywanym przez Bank Światowy rankingu swobody działalności gospodarczej (Doing Business) Białoruś w latach 2017 – 2019 wypadała nawet lepiej, niż niektóre kraje zachodnie. Przykładowo, w 2019 roku była ona na 37. miejscu, podczas gdy Belgia – na 45., Włochy – na 51., a Cypr – na 57. Dla Białorusi był to wyraźny sukces rozwojowy, zważywszy, iż zaledwie pięć lat wcześniej była ona na 63., a dziesięć lat wcześniej – na 110 miejscu. Do Łukaszenki przymierzano wówczas rolę Lee Kuan Yew lub Syngmana Rhee, autorytarnych przywódców (odpowiednio) Singapuru i Korei Południowej, którzy dzięki wyważonej polityce gospodarczej i dobrym relacjom z Zachodem umocnili niepodległość swoich krajów i skierowali je na drogę rozwoju gospodarczego.

Te dwa czynniki – propagandowy obraz anarchii w pomajdanowej Ukrainie oraz wiara w „oświecony autorytaryzm” – spowodowały, że poparcie dla opcji autorytarnej wzrosło. Równolegle wzrosło też poparcie dla teoretycznej opcji „rządy ekspertów”. Wiązało się to zapewne z tym, że, mimo racjonalizacji polityki gospodarczej, emocjonalny i arogancki styl zarządzania Łukaszenki w oczach wielu nie za bardzo pasował do obrazu „oświeconego autokraty”.

Wzrost poparcia dla „rządów ekspertów” stanowi częściowe wyjaśnienie fenomenu Wiktara Babaryki, który, odkąd w maju 2020 roku zadeklarował chęć kandydowania na urząd prezydenta, stał się liderem politycznego rankingu na Białorusi. Nawet zniknięcie z przestrzeni publicznej wskutek uwięzienia (od 18 czerwca 2020 roku) nie przeszkodziło mu pozostać liderem rankingów[2]. Ten doświadczony bankier w oczach stale powiększającej się klasy średniej stał się właśnie ikoną profesjonalisty o zupełnie innej kulturze zarządzania, który mógł być zarówno dobrym demokratą, jak też „oświeconym autokratą”.

Co zmieniło się po protestach 2020?

Na koniec wypada postawić pytanie, jak bardzo mogło się zmienić nastawienie do demokracji i nie-demokracji po protestach 2020 roku. Niestety, nie dysponujemy wynikami badań, których metody i zestawy pytań byłyby zbliżone do badań WVS. Jest jednak co najmniej jedno badanie z okresu powyborczego, które dotyczyło tematu demokracji i autokracji. Zostało ono przeprowadzone przez niemieckie Centrum Badań nad Europą Wschodnią (ZOiS) w grudniu 2020 roku metodą CAWI[3]. Podczas badania respondenci nie mogli osobno oceniać poszczególnych systemów politycznych, a musieli w ramach jednego pytania zadecydować, czy popierają demokrację bezwarunkowo, czy też dopuszczają w niektórych sytuacjach rządy autorytarne. Na wykresie 10. można zobaczyć, w jaki sposób rozłożyły się odpowiedzi.

Wykres 10. Z którym zdaniem najbardziej się Pani/ Pan zgadza? (%, ZOIS, grudzień 2020)

Widzimy więc, że przy takim postawieniu sprawy ogromna ilość respondentów wolała zachować rezerwę i obrała opcję „Nie wiem”, „Nie ma znaczenia” lub wręcz odmówiła odpowiedzi. Tych, którzy bezkompromisowo opowiedzieli się za demokracją było 42%. Liczba ta z grubsza odpowiada liczbie respondentów o mocnych predyspozycjach demokratycznych z 2018 roku.

Trudniej o porównanie postaw proautorytarnych. Pomijając kwestię różnicy metody, zwrócić należy uwagę na to, iż w kwestionariuszu ZOiS pojawiło się słowo „autorytarny”, podczas gdy w badaniu WVS było zdanie opisowe. Zważywszy, iż „autorytarny” ma raczej zabarwienie negatywne, część potencjalnych zwolenników rządów, które de facto są niedemokratyczne, mogli uciec się do opcji „Nie wiem”, „Nie ma znaczenia”. Pewne jest jedno: co najmniej 13% społeczeństwa świadomie dopuszcza możliwość rządów autorytarnych jako bardziej odpowiednich niż demokratyczne.

Konkluzja

Białoruski autorytaryzm trwa już ponad ćwierć stulecia. Do jego konsolidacji doszło w latach 1996 – 2000, kiedy trzecia – największa w dziejach ludzkości – fala demokratyzacji, po niesłychanym sukcesie zaczęła opadać, a procesy autokratyzacji zaczęły przeważać nad procesami demokratyzacji[4]. Skomplikowany proces posowieckiej transformacji Rosji w czasach Borysa Jelcyna i dojście do władzy funkcjonariusza KGB Władimira Putina sprawiły, że oddziaływanie potężnego sąsiada zupełnie nie sprzyjało demokratyzacji Białorusi.

W ciągu pierwszej dekady XXI wieku białoruski autorytaryzm dysponował potężnym atutem zarówno w relacjach ze społeczeństwem, tak też na arenie międzynarodowej. W ciągu siedmiu lat (2001 – 2008) PKB Białorusi wzrósł prawie pięciokrotnie. Reżim dysponował tym atutem i później, gdyż po krótkim zawirowaniu w latach 2009-2010 wzrost gospodarczy trwał do 2014 roku. Kontrakt społeczny przez dłuższy czas opierał się więc na bardzo prostej zasadzie: my (władza) zapewniamy wam dobrobyt życiowy, wy (społeczeństwo) rezygnujecie ze swobód obywatelskich i politycznych.

Recesja ekonomiczna lat 2015-2016 wymusiła rewizję kontraktu społecznego. Zasadnicza część – dobrobyt życiowy – została z grubsza ta sama, ale sposób jej realizacji uległ zmianie. W miejsce wcześniejszej maksymy My zapewniamy wam dobrobyt, pojawiło się coś w rodzaju: My pozwalamy wam samodzielnie zadbać o swój dobrobyt. I rzeczywiście, liberalizacja życia gospodarczego, ocieplenie relacji z Zachodem, poprawa wizerunku kraju (co przekładało się na perspektywy inwestycyjne) otwierały ogromne możliwości dla samodzielnego dbania o swój dobrobyt. Wydawało się, że transformacja kontraktu społecznego powiodła się i że obie strony są zadowolone.

Nowa formuła kontraktu społecznego miała jednak produkt uboczny. W miarę ekonomicznego usamodzielnienia obywateli zmieniała się filozofia życiowa. W miejsce tego, co Babaryka kiedyś nazywał „wyuczoną bezradnością” pojawiła się wiara we własna siły, poczucie niezależności od państwa, a obawy przed żywiołem konkurencji przekształciły się w życzenie przejrzystych reguł konkurencji.

Pozytywne reagowanie na hasło „demokracja” było zawsze charakterystyczne dla większości Białorusinów. Co innego – pojawienie się głębszych predyspozycji demokratycznych. Właśnie w drugiej połowie drugiej dekady stały się zauważalne.

Demokracja jako system o przejrzystych zasadach uczestniczenia w życiu politycznym jest dobrem o odroczonej gratyfikacji. Takowym dobrem jest też wolny rynek, etos konkurencji lub praworządność. Odroczona gratyfikacja, jak sama nazwa wskazuje, to coś, co nie przynosi natychmiastowej satysfakcji. Otóż dobra o odroczonej gratyfikacji prawie nigdy nie są przedmiotem pożądania wszystkich członków społeczeństwa. Rzadko też bywają przedmiotem pożądania większości społeczeństwa.

Zawarta w tym raporcie analiza pokazała, że konsekwentnych i świadomych zwolenników demokracji na Białorusi jest mniej niż 50%, ale najprawdopodobniej więcej niż 30%. Wcale nie jest to mało, wręcz odwrotnie – jest to bardzo dużo. Demokracja jako taka – powtórzmy – jest dobrem o odroczonej gratyfikacji i nie sposób oczekiwać, że konsekwentne jej popieranie będzie cechowało absolutną większość. Ważne jest to, że w ciągu minionej dekady doszło do mentalnej demokratyzacji na Białorusi, i że została ona przypieczętowana na poziome behawioralnym – w postaci rekordowej politycznej mobilizacji w 2020 roku.

Represje na Białorusi i agresja Rosji wobec Ukrainy, w którą został wciągnięty słabnący reżim Łukaszenki, wywrze nowe piętno na białoruskim społeczeństwie. Trudno jednoznacznie przewidzieć, jakiego rodzaju będzie to piętno. Jest jednak wielce prawdopodobne, że w grupie o głębokiej mentalnej demokratyzacji dojdzie do krystalizacji postawy prodemokratycznej. Represje reżimu i agresja Rosji mogą stać się namacalnym dowodem tego, jak bardzo niebezpieczne mogą być rządy pozbawione kontroli społecznej.

 

[1] W języku wywiadu badawczego (rosyjski) brzmiało to w sposób następujący: Сильный лидер, которого не ограничивает ни парламент, ни выборы.

[2] Mimo faktycznego zakazu badania opinii publicznej na tematy polityczne przez niezależne od państwa podmioty, o stopniu poparcia dla poszczególnych polityków znamy możemy wnioskować z internetowych badań Chatham House oraz przecieków z badań rosyjskiego VCIOM.

[3] Computer Assisted Web Interview, co oznacza, że respondentami mogli być tylko użytkownicy Internetu. Struktura próbki jednak odpowiadała strukturze ludności miejskiej Białorusi pod względem płci, wieku, wielkości miasta i poziomu wykształcenia.

[4] Z raportów V-Dem wynika, że stało się ok. roku 1998.

Autor: Piotr Rudkouski

białoruski analityk, politolog i wykładowca akademicki. Jest dyrektorem Białoruskiego Instytutu Studiów Strategicznych (BISS). Doktor nauk humanistycznych, autor czterech książek i ponad stu artykułów. Główne zainteresowanie badawcze: czynnik wartości w relacjach Białorusi i UE, tożsamość narodowa i koncepcja otwartego społeczeństwa.

Zobacz wszystkie wpisy od Piotr Rudkouski → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *