„Nie wydarzyło się nic szczególnie strasznego, ale się bałem” – wspomina 68-letni emeryt o swoich przygodach.
W sklepie spotkał sąsiada i czekał na niego. W tym momencie milicjanci chwytali protestujących i przechodniów. Zatrzymano też Mikałaja Ryhorawicza i sąsiada: „Jest to trudne, prawie nie mogę ruszać nogami. Mam też nadciśnienie i cukrzycę – biorę tabletki”.
Nie mógł sam dostać się do więźniarki. A potem jakiś funkcjonariusz zaproponował wezwanie karetki. Mężczyzna odmówił, poprosił o tabletki na nadciśnienie. Nie umieszczono go w więźniarce, ale na ławce. Wtedy obok przechodziła jego synowa: „Zabierzmy go stąd, to mój teść!” Uratowała Mikałaja Ryhorawicza.
Przetłumaczone z https://t.me/belsat/33419