Brudna gra Kremla: rosyjska broń nuklearna w Białorusi

Umieszczenie taktycznej broni jądrowej Federacji Rosyjskiej na terytorium Białorusi to przede wszystkim gest polityczny. Zaangażowanie się Alaksandra Łukaszenki w tę inicjatywę nie jest dla niego korzystne. Kreml dąży do umiędzynarodowienia rosyjsko-ukraińskiego konfliktu. Działania Kremla i Łukaszenki są poważnym wyzwaniem przede wszystkim dla krajów Trójkąta Lubelskiego.

Pod koniec marca 2023 r. prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił, że zamierza dyslokować taktyczną broń jądrową na terytorium Białorusi. Motywował ten ruch ciągłymi prośbami do Alaksandra Łukaszenki. Ten ostatni w swoim przemówieniu z 31 marca do parlamentu i narodu białoruskiego wyraził pełne poparcie dla tej decyzji, dając do zrozumienia, że ewentualny sygnał do użycia ładunków nuklearnych wyjdzie wspólnie od Putina i Łukaszenki. Zapewnił też, że strategiczne pociski nuklearne mogą także zostać dostarczone do Białorusi, jeśli zajdzie taka potrzeba. W Moskwie oświadczenia te osłabiają pozycję Łukaszenki, ale powoli, jakby dając samozwańczemu prezydentowi Białorusi jeszcze szansę na cieszenie się swoim znaczeniem. Z pewnością jednak Kreml gra pierwsze skrzypce w kwestii rozmieszczenia broni jądrowej w Białorusi.

Należy przypomnieć, że jesienią 2022 roku rosyjskie kierownictwo polityczne mówiło o przygotowaniu przez Ukrainę brudnej bomby atomowej do użycia w obwodach chersońskim i mikołajewskim. Był to tylko blef.

Wiadomo, że wyrzutnie rakiet Iskander, które mogą być nośnikami głowic jądrowych, znajdują się w obwodzie kaliningradzkim. Przekazanie przez Rosję dywizji Iskander Siłom Zbrojnym Białorusi w tym roku było prawdopodobnie postrzegane jako wstęp do rozmieszczenia taktycznych ładunków jądrowych na terytorium Białorusi. Co ciekawe, Putin wstępnie wyznaczył 1 lipca jako datę ich rozmieszczenia, a niedawno podczas spotkania z Łukaszenką powiedział, że relokacja odbędzie się w dniach 7-8 lipca 2023 roku. Tymczasem Łukaszenka twierdzi, że rosyjska broń jądrowa już znajduje się na terytorium Białorusi i wychwala jej niszczycielski potencjał. Rozbieżność w oświadczeniach wskazuje nie tyle na niespójność stanowisk Moskwy i Mińska, ile na chęć wykorzystania przez Kreml presji psychologicznej na Mińsk.

Decyzja o przemieszczeniu rosyjskiej broni jądrowej opiera się na kilku przesłankach. Po pierwsze, Kreml stara się pokazać, że może się zachowywać jak Stany Zjednoczone wobec swoich zachodnioeuropejskich partnerów. Takie rozumowanie dominuje w publicznej retoryce rosyjskiego establishmentu. Po drugie, rozmieszczenie broni jądrowej na terytorium Białorusi umożliwia faktyczne utworzenie państwa związkowego bez konieczności negocjowania końcowych dokumentów. Potencjał broni masowego rażenia, którą Rosja rozlokowuje na Białorusi, wygląda jeszcze bardziej imponująco na tle mało doświadczonej białoruskiej armii. Po trzecie, Alaksandr Łukaszenka otrzymał dodatkową zachętę do lojalności wobec Kremla. Jego iluzji o możliwości użycia broni jądrowej Moskwa na razie nie rozwiewa.

Wydaje się absolutnie nieprzypadkowe, że data dyslokacji broni jądrowej na terytorium Białorusi (Łukaszenka nazywa ten proces „powrotem”) koreluje ze szczytem NATO w Wilnie.

W ten sposób Putin chce zademonstrować swoją gotowość do podniesienia stawki w wyimaginowanej konfrontacji z Sojuszem Północnoatlantyckim. Trzeba też wspomnieć o innych aspektach. Fakt rozmieszczenia na Białorusi taktycznej broni nuklearnej ma ograniczony  wpływ na Ukrainę ze względu na trwające od prawie 500 dni walki. Jednak w przypadku Litwy i Polski oddziaływanie psychologiczne może być potężne. Na Litwie trwa kryzys polityczny, który może doprowadzić do zmiany rządu i przedterminowych wyborów parlamentarnych; w Polsce powoli rozkręca się kampania przed wyborami parlamentarnymi o wysokiej stawce. W obu przypadkach broń nuklearna w politycznej szarej strefie, jaką stała się Białoruś pod przywództwem Łukaszenki, ma znaczny potencjał działania na ludzką świadomość.

NATO do tej pory powstrzymywało się od głośnych oświadczeń, najwyraźniej czekając na ostateczne potwierdzenie transferu taktycznej broni jądrowej do Białorusi. Ale dla krajów Trójkąta Lubelskiego (Litwa, Polska, Ukraina) jej pojawienie się jest kwestią bezpośredniego zainteresowania i możliwej wspólnej reakcji. Im szybciej dojdzie do tej reakcji, tym lepiej. Do konsultacji przy planowaniu tych działań należy włączyć przedstawicieli białoruskich sił demokratycznych.

Zdjęcie: Kancelaria prezydenta FR (CC BY 4.0)

Autor: Yevhen Mahda

doktor nauk politycznych, docent. Ukończył Kijowski Narodowy Uniwersytet im. Tarasa Szewczenki w 1996 roku, Wydział Historii. Praca doktorska "Konflikt regionalny na Bliskim Wschodzie w kontekście globalnym" (2006). Docent w Instytucie Wydawnictwa i Poligrafii NTUU KPI im. Ihora Sikorskiego. Autor książek: "Wojna hybrydowa: przetrwać i wygrać" (Charków, 2015), "Hybrydowa agresja Rosji: lekcje dla Europy" (Kijów, 2017). Wraz z Tetianą Vodotyką, napisał książkę "Gry refleksji: jak świat postrzega Ukrainę" (Charków, 2016). W 2017 r. wydawnictwo KSD opublikowało książkę "Szósty. Wspomnienia z przyszłości", która ukazała się w 2017 roku. Od stycznia 2018 r. - dyrektor wykonawczy organizacji pozarządowej Instytut Polityki Światowej.

Zobacz wszystkie wpisy od Yevhen Mahda → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *