Wspólna doktryna wojenna Rosji i Białorusi: w poszukiwaniu nowych wrogów

9 lutego rosyjskie media poinformowały o opublikowaniu tekstu Doktryny Wojskowej Państwa Związkowego Białorusi i Rosji (PZBiR). Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka zatwierdzili obowiązującą wersję dokumentu w listopadzie 2021 r. Czy znajdziemy w niej coś przełomowego? Na jakie jej aspekty warto zwrócić uwagę, pamiętając o głębokim kryzysie społeczno-politycznym w Białorusi i niestabilnej sytuacji bezpieczeństwa w regionie?

Według gazety Kommiersant nowa wersja doktryny, w porównaniu z tą z 2001 roku, wskazuje na więcej czynników „negatywnie wpływających na bezpieczeństwo sojuszu obu państw”. Zwraca uwagę na „sprzeciw niektórych organizacji międzynarodowych, obcych państw wobec rozwoju PZBiR oraz OTBZ [Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym], a także innych organizacji integracyjnych z udziałem Białorusi i Rosji”. Nie sprecyzowano, które państwa i organizacje mają rzekomo przeszkadzać i stwarzać problemy, ale nietrudno się domyślić, że Kreml ma na myśli przede wszystkim USA i NATO. Według rosyjskich i białoruskich urzędników kraje UE, Wielka Brytania, Ukraina i Gruzja są niczym innym jak „satelitami” lub „marionetkami  USA.

Porównując obie wersje dokumentu, eksperci zauważają, że do negatywnych czynników dodano „dążenie do zmiany wartości i modeli rozwoju, dyskredytowanie kultur, religii i cywilizacji, fałszowanie historii, co przyczynia się do naruszenia duchowych i moralnych więzi bratnich narodów”. Można z tego wywnioskować, że konfrontacja informacyjno-psychologiczna będzie przedmiotem szczególnej uwagi resortów obrony. Co ciekawe, w zapisie tym stosuje się sformułowania „bratnie narody”, „fałszerstwa” itp. Od 2021 roku tego typu hasła są coraz częściej wykorzystywane. Warto się przygotować na ich wielokrotne użycie także w przyszłości.

Wśród głównych kierunków polityki wojskowej autorzy doktryny wymieniają „wspólne wsparcie informacyjne decyzji w sferze bezpieczeństwa militarnego PZBiR”.

Mówiąc wprost, przygotowanie informacji o wszystkich działaniach militarnych Białorusi będzie odbywało się pod nadzorem Kremla lub w uzgodnieniu z nim.

Nowym elementem jest również stwierdzenie, że „wykorzystanie technologii informacyjnych i komunikacyjnych do prowadzenia wrogich działań zagrażających bezpieczeństwu międzynarodowemu, w tym działań mających na celu dyskredytację państw członkowskich [PZBiR]”, jest postrzegane jako jedno z „głównych zagrożeń militarnych”. Innymi słowy dyskredytacja może być postrzegana nie jako niebezpieczeństwo, ale wręcz jako zagrożenie militarne.

Ponadto za zagrożenie militarne zostanie uznane „pojawienie się na terytoriach państw sąsiadujących z PZBiR konfliktów zbrojnych skierowanych przeciwko żywotnym interesom PZBiR”. Zapis ten może odnosić się do konfliktu między Ukrainą a samozwańczymi „republikami ludowymi”. „Żywotne interesy” mogą, w tym kontekście, odnosić się do potrzeby „ochrony” obywateli rosyjskich czy nawet ludności rosyjskojęzycznej bez rosyjskiego obywatelstwa.

Co więcej, do „zewnętrznego zagrożenia militarnego” zaliczono również „zapisy w doktrynach wojskowych, strategiach, koncepcjach i innych aktach politycznych i prawnych państw o istniejących nierozwiązanych sporach terytorialnych i innych konfliktach międzypaństwowych z państwami członkowskimi [PZBiR], a także wskazanie w tych dokumentach na państwo członkowskie [PZBiR] jako czynnik zagrażający”. Bez wątpienia chodzi tu przede wszystkim o wykładnię kwestii krymskiej w ukraińskiej doktrynie wojskowej oraz sprawę Abchazji i Osetii Południowej, obecną w doktrynie gruzińskiej. Jak widać, fakt, że Ukraina uważa Krym za ukraiński, stanowi teraz także „zagrożenie militarne” dla Białorusi.

Niepokojące jest to, że w rozdziale 2. wśród głównych zagrożeń militarnych, na jakie może być narażone PZBiR, wymieniono „działania poszczególnych państw (koalicji państw), międzynarodowych organizacji (ruchów) terrorystycznych i ekstremistycznych w celu destabilizacji sytuacji w państwach sąsiadujących z PZBiR, a także w państwach członkowskich OTBZ”; „rozwijanie przez poszczególne państwa mechanizmów wywoływania wewnętrznych konfliktów zbrojnych w innych państwach w celu zmiany istniejącej w nich władzy państwowej lub naruszenia ich integralności terytorialnej”. Można odnieść wrażenie, że sformułowania użyte w tych akapitach są wprost zapożyczone z wystąpień urzędników Łukaszenki i białoruskich propagandystów.

Biorąc pod uwagę czarny scenariusz, który reżimowe siły bezpieczeństwa urzeczywistniły podczas tłumienia protestów w 2020 r, uważny czytelnik może zastanawiać się nad prawdopodobieństwem użycia rosyjskich sił zbrojnych przeciwko protestującym Białorusinom. Mogłoby to się zdarzyć, gdyby, na przykład Alaksandr Łukaszenka poinformował swojego sojusznika o możliwej próbie zamachu stanu z udziałem „organizacji ekstremistycznych” wewnątrz kraju i ich wsparciu przez „nieprzyjazny kraj sąsiedni”. Znalezienie „winnych” nie będzie trudne. Łukaszenka traktuje wszystkich sąsiadów, poza Rosją, jak wrogów.

Niezależni eksperci uważają, że powyższe zmiany w doktrynie nie są przełomowe. Przez dziesięciolecia Mińsk i Moskwa postrzegały wszelkie protesty i wystąpienia obywateli jako „działania inspirowane z zewnątrz” i uważały je za „część działań Zachodu, mających na celu niekonstytucyjne zmiany władzy i narzucanie swojej woli”. Trzeba przypomnieć, że w poprzedniej doktrynie podkreślano, co następuje: „Przeciwnicy tworzonego PZBiR koncentrują się przede wszystkim na wykorzystaniu historycznie ukształtowanych sprzeczności w niektórych regionach państw członkowskich [PZBiR], wspieraniu z zewnątrz destrukcyjnych sił politycznych, ekstremistycznych ruchów nacjonalistycznych i separatystycznych, prowokowaniu konfliktów wewnętrznych, angażowaniu państw członkowskich w konflikty wzdłuż ich granic oraz osłabianiu gospodarki poprzez lokalne wojny i konflikty zbrojne”.

Biorąc pod uwagę tragiczne konsekwencje roku 2020 w Białorusi, można założyć, że siły zbrojne obu państw mogą zostać użyte do stłumienia protestów w państwie członkowskim SG, gdyż rozszerzenie i doprecyzowanie definicji „ekstremizmu” i przypisanie go wszystkim przeciwnikom zwiększa możliwości działania struktur wojskowych i innych struktur władzy.

Doktryna wspomina również o regionalnym zgrupowaniu wojsk (sił) Białorusi i Rosji (RZW(S)). Jej autorzy rozważają możliwości ich rozmieszczenia „w okresie rosnącego zagrożenia militarnego” i wykorzystania „w interesie wspólnej obrony”. Ponieważ ten skrót jest rzadko używany przez laików, przeciętny człowiek może sądzić, że planowane jest utworzenie nowej formacji. W rzeczywistości to ugrupowanie istnieje już od dawna. Składa się z wojsk RB i wojsk Zachodniego Okręgu Wojskowego Rosji (główna ich część to 1 Armia Pancerna). RZW(S) było wielokrotnie szkolone podczas ćwiczeń „Zachód”, manewry te są przeprowadzane właśnie w celu sprawdzenia gotowości i poprawy umiejętności jego działania.

W świetle niedawnej publikacji przez władze rosyjskie dokumentu przewidującego wysłanie białoruskich wojsk do Syrii i późniejszych wymówek Alaksandra Łukaszenki nieuchronnie nasuwa się pytanie, czy nowa doktryna zawiera zapis (nawet w zawoalowanej formie), na który Kreml mógłby się powołać, aby naciskać na Łukaszenkę i zaangażować białoruskie wojsko w operacje w Syrii? W tym przypadku obawy są nieuzasadnione. Rosja nie wypowiedziała wojny ani nie informowała o agresji przeciwko swoim wojskom, co mogłoby stanowić podstawę do uzyskania białoruskiej pomocy w konflikcie syryjskim. Co więcej, zgodnie ze wspomnianym dokumentem, zaangażowanie białoruskich żołnierzy w Syrii miałoby być traktowane jako „działalność humanitarna”, a więc niepowiązana z obroną PZBiR.

W doktrynie dodatkowo podkreślono również, że „rosyjska broń jądrowa pozostanie ważnym czynnikiem zapobiegania wybuchowi konfliktów nuklearnych i militarnych z udziałem broni konwencjonalnej”. Nie wspomniano w niej o możliwości rozmieszczenia rosyjskiej broni jądrowej na terytorium Białorusi. Jednak obszerne sformułowania rozdziału 5. pozostawiają pewne pole manewru, nie tylko w kwestii broni jądrowej: „Postanowienia Doktryny Wojskowej mogą być dostosowywane do zmieniających się schematów zagrożeń i ryzyk militarnych, wyzwań w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa militarnego i wspólnej obrony, rozwoju PZBiR i ustawodawstwa narodowego państw członkowskich”. Biorąc pod uwagę niedawną wypowiedź Łukaszenki o zamiarze „poproszenia Putina” o rozmieszczenie broni jądrowej w Białorusi, niektórzy widzą w tym zapisie sugestię, że nie należy lekceważyć zagrożenia.

Jednak rozmieszczenie broni jądrowej nigdy nie wynikało ani z zapisów Doktryny Wojskowej PZBiR, ani Doktryny Wojskowej Białorusi.

Możliwość wystąpienia „niebezpiecznego” scenariusza jest związana z innym dokumentem. Ten aspekt jest zapisany w obowiązującej Konstytucji RB, która formalnie nie wyklucza rozmieszczenia rosyjskiej broni jądrowej na terytorium białoruskim. Neutralny i wolny od broni jądrowej status Białorusi jest wpisany w ustawę zasadniczą jako aspiracja i cel sam w sobie, a nie ścisły nakaz.

Z drugiej strony, jeśli wejdą w życie planowane poprawki do konstytucji, nie będzie już w niej mowy o „statusie wolnym od broni jądrowej i neutralności”. Zwiększy to szanse na rozmieszczenie rosyjskiej broni jądrowej w Białorusi, jeśli Putin zdecyduje się poprzeć inicjatywę Łukaszenki. Ponadto zgodnie z zapisami nowej doktryny Rosja i Białoruś uznają wszelkie działania z użyciem siły wojskowej przeciwko jednemu z państw za wkroczenie na terytorium Państwa Związkowego. W takim przypadku oba kraje podejmą „odpowiednie środki zaradcze z wykorzystaniem wszystkich sił i środków, jakimi dysponują”. Nie podano żadnych szczegółów co do charakteru i specyfiki tych środków.

Źródło: iSANS

Zdjęcie: Unsplash / Diego González

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *