Ukraińska strategia: zasadność ataków na rosyjski sektor naftowy

Praktycznie od początku 2024 r. ze strony Ukrainy miały miejsce wielokrotnie ataki na różnego rodzaju obiekty przemysłowe w Federacji Rosyjskiej, w tym na port w Ust-Ludze nad Morzem Bałtyckim oraz rafinerię w Tuapse nad Morzem Czarnym. Tego typu działania wskazują, że Ukraina dysponuje odpowiednimi narzędziami, które pozwalają na atakowanie celów znajdujących się daleko od terytorium tego państwa. Podjęta strategia wydaje się być klarowna, a jej celem jest, jeżeli nie ograniczenie eksportu ropy naftowej i paliw, to zapewne zmniejszenie eksportu tych produktów, które odpowiadają za znaczne dochody budżetowe Federacji Rosyjskiej.

Uwzględniając przeprowadzone dotychczas ataki, a także środki, którymi dysponuje Ukraina (drony, ciężki sprzęt), można przypuszczać, iż w obszarze działań sił zbrojnych tego państwa mogą się znajdować liczne naftowo-paliwowe elementy infrastruktury Federacji Rosyjskiej.

W teorii można do nich zaliczyć rafinerie położone w bliskiej odległości od granicy z Ukrainą lub też nieco dalej na północ (Ust-Luga, Kirisi, Novoshakhtinsk, Krasnodar, Afipsky oraz Tuapse). Tego typu zakłady (łącznie 8) stanowią niezwykle ważny element produkcji paliw na rynek wewnętrzny Rosji oraz na eksport. Jednocześnie uwzględniając już przeprowadzone ataki, można wskazać, iż w obszarze działań sił zbrojnych Ukrainy znajdują się terminale naftowe i paliwowe położone nad Morzem Bałtyckim (Ust-Luga, Primorsk) oraz Morzem Czarnym (Noworosyjsk, Tuapse). Unieruchomienie rafinerii oraz terminali miałoby dalekosiężne konsekwencje dla systemu naftowo-paliwowego Rosji.

Przyjęta strategia i podjęte działania nie wydają się jednak w pełni rozsądne z dwóch powodów. Po pierwsze, przez terytorium Ukrainy przechodzi kluczowy rurociąg transportujący ropę naftową z Federacji Rosyjskiej do państw Europy Środkowej. Poprzez rurociąg Przyjaźń nadal są realizowane dostawy do rafinerii w Czechach, Słowacji oraz na Węgry. Co ważne, Serbia kontynuuje prace na rzecz budowy odpowiedniego rurociągu umożliwiającego dostawy surowca z Rosji poprzez Białoruś, Ukrainę oraz Węgry do rafinerii w Panczewie, która obecnie zaopatruje się w surowiec wyłącznie poprzez terminal naftowy w Omišalj w Chorwacji. Celem jest uniezależnienie się od importu z Chorwacji na rzecz zapewnienia dostaw surowca z Rosji. Tym samym w Europie nadal są realizowane dostawy surowca z wykorzystaniem infrastruktury na Ukrainie i w przyszłości w ocenie Serbii lub Węgier powinny być kontynuowane.

To powinno ulec zmianie i dlatego też Ukraina, zamiast atakować cele daleko położone od własnego terytorium, powinna wstrzymać tranzyt ropy naftowej przez swoje terytorium.

Tylko wówczas mogłoby nastąpić realne uderzenie w przemysł naftowo-paliwowy Federacji Rosyjskiej. Co ważne, nie chodzi tutaj o niszczenie infrastruktury, ale jej uszkodzenie. Tego typu taktykę zastosowała dla przykładu Rosja, która w 2006 r. w momencie przejmowania przez ORLEN kontroli nad rafinerią w Możejkach poinformowała, że rurociąg Przyjaźń (odnoga północna) jest niesprawny i wstrzymano dostawy surowca na Litwę poprzez Białoruś.

Po drugie, przez terytorium Ukrainy nadal ma miejsce tranzyt gazu ziemnego dostarczanego z Federacji Rosyjskiej do państw Europy Zachodniej (głównie Austria) oraz Europy Środkowej (głównie Czechy i Słowacja). W tym przypadku umowa międzyrządowa regulująca na poziomie politycznym tranzyt kończy się pod koniec 2024 r. W tych okolicznościach Ukraina powinna podejmować aktywne działania, aby tego typu tranzytu nie utrzymać. Problemem w tym względzie może być skomplikowany system gazowy tego państwa, gdyż bardzo rozbudowana infrastruktura transportowa, w tym tranzytowa, jest połączona z krajowym wydobyciem, które w 2022 r. pozwoliło w 91% zaspokoić potrzeby Ukrainy (przed wojną wskaźnik ten wynosił średnio 30% rocznie). W tych okolicznościach zaprzestanie tranzytu może być problematyczne, aby utrzymać w równowadze cały system gazowy Ukrainy.

Niemniej jednak wiadomo, że Ukraina podejmuje działania, których celem jest zwiększenie dostaw surowca z innych kierunków.

Na początku lutego 2024 r. operatorzy systemów przesyłowych gazu ziemnego Mołdawii, Rumunii oraz Ukrainy rozpoczęli rozmowy na temat projektu rozbudowy przepustowości rewersowej gazociągu Transbałkańskiego (biegnie przez terytorium Ukrainy, Mołdawii, Rumunii i Bułgarii, a w przeszłości był wykorzystywany do transportu surowca z Rosji na Bałkany). Celem tych działań są dostawy gazu ziemnego z południa na poziomie co najmniej 5,7 mld m3 rocznie, a dostępność byłaby zapewniona poprzez m.in. terminale regazyfikacyjne w Grecji. Kluczowe zatem wydaje się, aby Ukraina zrezygnowała z takich dostaw, a jednocześnie zwiększyła import zarówno z południa, jak i poprzez Słowację oraz Polskę (istnieje interkonektor Polska-Słowacja).

Należy zatem wskazać, że strategia działań Ukrainy powinna ulec modyfikacji i powinna opierać się na pełnym wstrzymaniu dostaw ropy naftowej i gazu ziemnego przez terytorium tego państwa. Jednocześnie Ukraina powinna otrzymać wsparcie w związku z utratą dochodów z tego tytułu. Wydaje się, że koszt tych działań byłby wysoki, ale wspólnie z atakami na elementy infrastruktury naftowo-paliwowej Federacji Rosyjskiej mogłyby przynieść oczekiwane skutki, a więc spadek dochodów, zmniejszenie dostępności paliw na rynku rosyjskim oraz wzrost niezadowolenia społecznego. Otwarte jest pytanie, czy Ukraina zdecyduje się w końcu na zmianę strategii.

Autor: Michał Paszkowski

doktor nauk społecznych w zakresie nauk o polityce. Starszy Analityk w Zespole Bałtyckim w Instytucie Europy Środkowej w Lublinie. Autor licznych artykułu naukowych, analiz i ekspertyz z zakresu sektora energetycznego.

Zobacz wszystkie wpisy od Michał Paszkowski → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *