Szef dyplomacji UE zapowiedział rewizję stosunków z Białorusią

Zdaniem Unii Europejskiej inauguracja i nowy mandat Aleksandra Łukaszenki nie mają legitymacji demokratycznej – poinformował w oficjalnym oświadczeniu Wysoki Przedstawiciel UE do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Josep Borrell.
W oświadczeniu powtórzone jest stanowisko przedstawione we wcześniejszym dokumencie z 11 września: UE utrzymuje, że wybory prezydenckie z 9 sierpnia nie były ani wolne, ani uczciwe, dlatego nie uznaje tych wyników i uważa je za sfałszowane.
„Biorąc to pod uwagę, tak zwana inauguracja z 23 września 2020 r. i nowy mandat ogłoszony przez Aleksandra Łukaszenkę nie mają legitymacji demokratycznej” – powiedział Borrell w oświadczeniu.
W oświadczeniu dodaje również, że inauguracja jest sprzeczna z wolą znacznej większości Białorusinów, wyrażoną w licznych, bezprecedensowych i pokojowych protestach, które nie ustały od czasu wyborów. Wydarzenie to, zdaniem szefa europejskiej dyplomacji, doprowadza tylko do głębszego kryzysu politycznego w kraju.
Josep Borell ponownie oświadczył, że UE oczekuje od białoruskich władz natychmiastowego zakończenia dalszych represji i przemocy wobec Białorusinów, uwolnienia zatrzymanych, w tym więźniów politycznych. UE pozostaje przekonana, że jedynym sposobem wyjścia z poważnego kryzysu politycznego w Białorusi jest szeroko rozumiany dialog narodowy i nowe demokratyczne wybory.
W podsumowaniu oświadczenia zauważono, że w świetle obecnej sytuacji UE dokonuje rewizji swoich stosunków z Białorusią.
Inauguracja Aleksandra Łukaszenki odbyła się w środę 23 września w Pałacu Niepodległości. Data i godzina wydarzenia nie zostały wcześniej ogłoszone, uroczystość nie była transmitowana na żywo, nie zaproszono na nią głów państw i zagranicznych dyplomatów, co wydarzyło się po raz pierwszy podczas jej organizowania.
Przedstawiciele państw UE, USA, Kanady, a także liderzy białoruskiej opozycji wypowiadali się o wydarzeniu, uznając inaugurację za niezgodną z prawem i wezwali do nieuznawania nowej kadencji Aleksandra Łukaszenki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *