„Stary, odejdź!”

Nursułtan Nazarbajew przez całe dziesięciolecia budował w Kazachstanie pozycję niezagrożonego lidera politycznego i bezalternatywnego przywódcy narodu. Żelazna ręka Elbasy bezlitośnie zwalczała opozycję, tolerowała kwitnącą korupcję, faworyzowała wybrane żuzy i straszyła społeczeństwo radykalizmem islamskim. Jednak dzięki wieloletniej stabilizacji społeczno-politycznej i dyskontowaniu sukcesów gospodarczych państwa Nazarbajew utrzymywał się na powierzchni i z czasem stał się kimś w rodzaju ikonicznego autokraty na obszarze poradzieckim. Jego autorski projekt transferu władzy stanowił inspirację dla innych przywódców regionu, bo nietrudno odnaleźć kazachstańskie echa w zmianach konstytucyjnych wprowadzonych w Federacji Rosyjskiej, czy projektowanej reformie konstytucyjnej na Białorusi.

Pragnienie zagwarantowania sobie dożywotniej władzy pchnęły N. Nazarbajewa nawet do rezygnacji z realizacji scenariusza dynastycznego,

na rzecz stworzenia modelu pozornej dwuwładzy ośrodków decyzyjnych, przy czym jeden z nich skupiony został wokół uznawanego za lojalnego wobec Nazarbajewa dyplomaty, b. ministra spraw zagranicznych, przewodniczącego Senatu  i członka partii Nur Otan – Kasyma Żomarta-Tokajewa.  W tej konfiguracji Tokajew, który został prezydentem pełnić miał rolę dekoracyjną i każde kazachstańskie dziecko wiedziało, kto tak naprawdę rządzi krajem. Konfiguracja ta przez jakiś czas wydawała się funkcjonalna, jednak od pewnego momentu dało się zauważyć na scenie politycznej ruchy, zmierzające do wzmocnienia pozycji prezydenta (przede wszystkim kosztem ludzi Nazarbajewa).

Dość nieoczekiwanie, 2 stycznia br., kanalizowany przez całe lata w aktywnościach organizacji pozarządowych głos społecznego protestu- pod wpływem bodźca w postaci podwyżki cen gazu- eksplodował. Jednak z całą pewnością o wiele silniejszym katalizatorem był fakt, że nastąpiła kumulacja długoletnich problemów w postaci ekonomicznego rozwarstwienia społeczeństwa, gigantycznej korupcji i skutków pandemii Covid-19. Na terytorium całego kraju wprowadzono stan wyjątkowy i rozpoczęto operację antyterrorystyczną. Równolegle, w odpowiedzi na postulaty demonstrantów, na polecenie prezydenta zdymisjonowano rząd. Przede wszystkim jednak usunięty ze stanowiska został szefa Rady Bezpieczeństwa, czyli sam Nursułtan Nazarbajew (którego zastąpił Tokajew) i nastąpiła błyskawiczna rotacja kadrowa- protegowanych Nazarbajewa zastąpili ludzie Tokajewa. Niewykluczone więc, że protesty społeczne wykorzystano do zrobienia czegoś w rodzaju pałacowego przewrotu i najważniejszym pytaniem w tym kontekście jest nie jaka była w nim rola Tokajewa (bo może on być jedynie chwilowym beneficjentem całej sytuacji), ale jak była w nim rola Rosji.

W oficjalnym Mińsku na wydarzenia kazachstańskie natychmiast zareagował sam A. Łukaszenka

(będący w kontakcie telefonicznym z kazachstańskim prezydentem), wzywając protestujących do podjęcia dialogu z ,,bardzo mądrą, wykształconą osobą” jaką jest według Łukaszenki prezydent Tokajew. Zadeklarowano również gotowość do udzielenia pomocy narodowi Kazachstanu i wysłanie (w ramach zobowiązań sojuszniczych ODKB) sił pokojowych.

Jakie znaczenie mają wydarzenia w Kazachstanie dla Białorusi? Po pierwsze prezydent Kazachstanu oświadczył, że na jego kraj napadli wyszkoleni za granicą terroryści. Nie umknęło to białoruskiej propagandzie, która z upodobaniem podkreśla fakt, że narracja na temat protestów, przedstawiana przez władze Kazachstanu jest zadziwiająco podobna do tej, propagowanej przez reżim Łukaszenki po wyborach prezydenckich 2020 roku. Zdaniem oficjalnego Mińska to bezsprzecznie kolejna odsłona aranżowanych przez Zachód kolorowych rewolucji, którym skutecznie oparła się Białoruś, mająca być ,,poligonem doświadczalnym” dla kolejnych tego typu operacji.

Jeśli jednak mamy gdzieś szukać analogii kazachstańskich i białoruskich protestów, to zwrócić należy przede wszystkim uwagę na zachowanie władzy, która zarówno na Białorusi, jak i w Kazachstanie nie szuka dialogu i stosuje wyłącznie rozwiązania siłowe. Białoruskie doświadczenia sprawiły, że władze Kazachstanu natychmiast zablokowały możliwości komunikacji w sieci, choć zdaniem białoruskich propagandzistów Kazachstanowi również nie udało się uniknąć aktywizacji użytkowników na ,,destrukcyjnym kanale Telegram, który był kolektywnym agitatorem i organizatorem protestów na Białorusi w 2020 roku[1].

Sytuacja w Kazachstanie jest kolejną szansą, którą A. Łukaszenka dostaje w prezencie od losu (pierwszą była sprawa Nawalnego, generująca akcje protestów).

Niestabilna sytuacja w Kazachstanie z pewnością zniechęca Rosję do przeprowadzania radykalnych zmian na Białorusi (ergo opóźnia proces kontrolowanej przez Moskwę tranzycji władzy w Mińsku) i daje Łukaszence czas na przemodelowanie swojej strategii legitymizacyjnej. Doświadczenia Nazarbajewa i Tokajewa są dla niego również bezcenną lekcją o tym, że sama inżynieria konstytucyjna nie daje gwarancji długotrwałej stabilizacji politycznej (nawet w państwie o lepszej sytuacji gospodarczej niż Białoruś). Dlatego A. Łukaszenka z pewnością wykorzysta wydarzenia w Kazachstanie do wzmocnienia kontroli nad procesem zmian konstytucyjnych i wzbudzenia jeszcze większego strachu w społeczeństwie białoruskim, które nieustannie będzie epatowane zdjęciami jak z postapokaliptycznych filmów, dokumentującymi skalę spustoszeń dokonaną przez protestujących na ulicach kazachstańskich miast. On sam mówi zresztą o tym otwarcie: ,,To jest dla nas lekcja. Kolejna lekcja. W tym sensie, że teraz zrozumieliśmy, co mogło się z nami stać. I nie chodzi nawet o to, że jesteśmy pokojowymi Białorusinami. Nie o to chodzi. Nie Białorusini rozwiązywaliby problemy w Białoruś”[2]. Trudno nie zauważyć, że między słowami jest też aluzja na temat potencjalnej rosyjskiej interwencji na Białorusi.

Jedno jest pewne, po wydarzeniach na Białorusi i w Kazachstanie autokraci nie mogą już spać spokojnie- ich możliwości legitymizacyjne definitywnie się wyczerpują. A nowa architektura infosfery to game changer, który zmienia wszystko: przemiany społeczno- polityczne w przestrzeni poradzieckiej są nieuniknione, chociaż tendencje wskazują, że niekoniecznie będą one pokojowe i bezkrwawe.

Zdjęcie: president.gov.by

[1] https://www.sb.by/articles/shpakovskiy-v-kazakhstane-nablyudayutsya-pochti-vse-priznaki-tsvetnoy-revolyutsii.html?amp=1 (dostęp: 06.01.21).

[2] https://president.gov.by/ru/events/soveshchanie-po-voprosam-realizacii-istoricheskoy-politiki?openVideo=true (dostęp: 06.01.21).

Autor: Justyna Olędzka

doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce, pracownik dydaktyczny i naukowy na Wydziale Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu w Białymstoku. Sekretarz Centrum Badań nad Obszarem Poradzieckim. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się wokół polityki wewnętrznej i zagranicznej Białorusi, problematyki propagandy i dezinformacji w państwach niedemokratycznych, legitymizacji i delegitymizacji przywództwa państwowego na obszarze WNP, polityki historycznej i językowej państw obszaru poradzieckiego oraz teorii i praktyki inżynierii społecznej. Jest autorką kilkudziesięciu publikacji naukowych i analitycznych poświęconych przestrzeni poradzieckiej. Prelegentka na wielu krajowych i międzynarodowych konferencjach naukowych. Członek zespołu analitycznego "Białoruś w regionie", działającego przy Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.

Zobacz wszystkie wpisy od Justyna Olędzka → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *