Potrzeba nam mitu

Białoruskie siły demokratyczne przechodzą trudny okres. Ich potencjał nie okazał się wystarczający do przetrwania politycznego maratonu. Dlatego bez naprawienia popełnionych błędów i dostosowania się do nowych realiów bardzo trudno będzie pokonać Łukaszenkę na scenie politycznej. Potrzebne są działania asymetryczne i konsolidująca ruch idea.

Białoruski establishment polityczny, niezależnie od jego pozycji na osi władza-opozycja, funkcjonuje w ramach modelu silnej republiki prezydenckiej.

Jednoosobowe rządy Alaksandra Łukaszenki, niezależnie od światowej opinii o jego legitymacji, sprawiły, że w tym paradygmacie żyją nie tylko jego zwolennicy, ale i przeciwnicy. Stąd biorą się widoczne problemy z przestrzeganiem zasady podziału władzy w działalności demokratycznych sił białoruskich. Oczywiście, Zjednoczony Gabinet Przejściowy i Rada Koordynacyjna to jedynie protowładze, model ewentualnego przyszłego funkcjonowania władzy w demokratycznej Białorusi. Ta specyfika nie powinna jednak być powodem do łamania zasad ich tworzenia, ignorowania oczekiwań społecznych i przeistaczania się w „rzecz samą dla siebie””. Od pamiętnej i dramatycznej kampanii prezydenckiej w 2020 roku upłynęło już ponad  dwa i pół roku, a to oznacza, że istnieje pilna potrzeba przygotowania się do nadchodzących wyborów prezydenckich na Białorusi. W przeciwnym razie opozycja może je przegrać, nawet jeśli nazwisko Łukaszenki nie znajdzie się na karcie do głosowania.

Inwazja Rosji na Ukrainę przyczyniła się do powstania komponentu militarnego działań białoruskich sił demokratycznych.

Nie można jednak twierdzić, że wszyscy bojownicy Pułku im. Kastusia Kalinouskiego uważają się za członków tej grupy.

To raczej białoruscy obywatele, którzy chcą wykorzystać nadarzającą się okazję do zdobycia doświadczenia wojskowego, które może się później przydać w konfrontacji z Łukaszenką. Błędem byłoby jednak zakładać, że zbrojna interwencja z terytoriów państw graniczących z Białorusią może doprowadzić do zmiany władzy w tym kraju. Taki scenariusz oznaczałby raczej interwencję Rosji. Tymczasem Moskwie bez zbrojnej operacji już i tak udało się rozegrać podwójną grę z Łukaszenką, rozmieszczając w Białorusi taktyczną broń jądrową i prowadząc kampanię informacyjną o obecności  tam wagnerowców. Dlatego komponent wojskowy działań zjednoczonych sił opozycji powinien być brany pod uwagę, ale nie można go uznawać za podstawowy.

Na marginesie warto podkreślić, że konflikt, który doprowadził do rozbicia demokratycznych organizacji funkcjonariuszy sił porządkowych na ByPOL i Belpol, powinien stać się lekcją nie tylko dla członków tych organizacji. Zmiana funkcjonowania modelu organów ścigania z autorytarnego na demokratyczny, jak pokazuje doświadczenie innych krajów tzw. postradzieckich, jest trudniejsza niż wykorzystywanie przez nie poligrafu w pracy.

W obecnej sytuacji znacznie ważniejsze od prężenia muskułów jest umożliwienie zorganizowania dialogu między tymi obywatelami, którzy opuścili kraj, a tymi, którzy nadal tam mieszkają.

Podstawowym, konsolidującym zadaniem sił demokratycznych może stać się wypracowanie algorytmu demontażu państwa policyjnego stworzonego przez Łukaszenkę. Pomóc w tym może doświadczenie krajów bałtyckich, Polski i Niemiec. W wielu innych elementach transformacji przydatne będzie doświadczenie Ukrainy, w której dziś trwa proces powstawania narodu politycznego. Ważna jest również wspólna realizacja zasady „Bez demokratycznej Białorusi nie ma bezpiecznej Europy””, która będzie oznaczać zmianę międzynarodowej pozycji Mińska.

Jednym z oczywistych zadań sił demokratycznych jest dziś odmowa grania drugich skrzypiec pod rządami Łukaszenki. W relacjach z samozwańczym prezydentem Białorusi ustępstwa nie wchodzą w grę. Wewnętrzna konsolidacja, kształtowanie nowego podejścia, odmowa przestrzegania zasad dyktowanych przez Mińsk są kluczem do przyszłego sukcesu sił demokratycznych. W tym kontekście możemy doradzić przeciwnikom Łukaszenki, aby zainicjowali dyskusję na temat metod przyszłej „dełukaszenkizacji” i lustracji jego popleczników, zamiast omawiać warunki uwolnienia więźniów politycznych i powiązanych z nimi zakładników reżimu. „Zabić smoka, ale się nim nie stać ” – tak powinna brzmieć podstawowa narracja białoruskich sił demokratycznych na obecnym etapie.

Demokraci będą musieli rozmawiać ze swoimi współobywatelami, mieszkającymi po obu stronach białoruskiej granicy, o perspektywach transformacji gospodarczej (likwidacja państwowej kontroli gospodarki), o decentralizacji i budowaniu nowego modelu władzy. Dlatego też stworzenie „mitu 2020 roku” wydaje się być warunkiem koniecznym. Ta narracja pozwoli na zjednoczenie jak największej liczby Białorusinów, co zapewni stopniową demokratyzację społeczeństwa.

Zdjęcie: PK/ TG

Autor: Yevhen Mahda

doktor nauk politycznych, docent. Ukończył Kijowski Narodowy Uniwersytet im. Tarasa Szewczenki w 1996 roku, Wydział Historii. Praca doktorska "Konflikt regionalny na Bliskim Wschodzie w kontekście globalnym" (2006). Docent w Instytucie Wydawnictwa i Poligrafii NTUU KPI im. Ihora Sikorskiego. Autor książek: "Wojna hybrydowa: przetrwać i wygrać" (Charków, 2015), "Hybrydowa agresja Rosji: lekcje dla Europy" (Kijów, 2017). Wraz z Tetianą Vodotyką, napisał książkę "Gry refleksji: jak świat postrzega Ukrainę" (Charków, 2016). W 2017 r. wydawnictwo KSD opublikowało książkę "Szósty. Wspomnienia z przyszłości", która ukazała się w 2017 roku. Od stycznia 2018 r. - dyrektor wykonawczy organizacji pozarządowej Instytut Polityki Światowej.

Zobacz wszystkie wpisy od Yevhen Mahda → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *