Odrodzenie ukraińskiej świadomości narodowej: Wschód-Zachód

Zbiorowa oraz indywidualna tożsamość narodowa każdego człowieka jest zbudowana z mitów narodowych i stereotypów. Wspólna historia, tradycja i kultura kształtują świadomość, tworząc wzory zachowań. Społeczeństwa mają swoje niepowtarzalne zbiorowe doświadczenia, które niełatwo pominąć i podmienić. Dlatego jakiekolwiek zmiany z reguły przebiegają bardzo powoli i są prawie niezauważalnie w krótkim wymiarze czasowym. Świadomość narodową można porównać do żółwia próbującego przez całe życie przedostać się na inny kraniec pustyni, z tym że ta pustynia nigdy się nie kończy. Kardynalny przełom następuje tylko na skutek pewnego impulsu, szoku, traumy, czym z pewnością okazała się pełnowymiarowa wojna na Ukrainie.

Ukraińskie społeczeństwo po rozpadzie ZSRR, podobnie jak i w każdym innym postsowieckim państwie, nie rozliczyło się ze swoją własną historią, w tym z komunistyczną przeszłością. Wchodząc do nowej ery niepodległości w 1991 roku, większość Ukraińców nie miała jasno określonej tożsamości narodowej. Obywatelom młodego państwa historia i kultura własnego kraju były obce. Ukraińska świadomość zbiorowa tworzyła zagmatwaną mieszankę narodowych symboli powiązanych z tradycją rosyjską wraz z elementami kultury radzieckiej tzw. człowieka sowieckiego – homo sovieticus, czyli tożsamości, ukształtowanej na strzępach i resztkach po totalitarnej ideologii.

W latach 90. stereotypy stworzone przez radziecką propagandę o wiejskim pochodzeniu języka ukraińskiego i kultury wciąż żyły wraz z negatywnym wydźwiękiem, że są niechlubne, wstydliwe oraz nieprestiżowe.

Warto pamiętać, że rusyfikacja w Związku Sowieckim była jednym z najbardziej skutecznych instrumentów w rozbudowaniu totalitarnego imperium. Mity o podrzędnym statusie języka ukraińskiego weszły do powszechnej świadomości , będąc niejawnym wskaźnikiem postrzegania świata. Natomiast młode pokolenia, urodzone w czasach niepodległości, już nie były tak mocno opętane tymi stereotypami. Co nie oznacza, że widma z sowieckiej przeszłości nie miały żadnego wpływu na młodych Ukraińców. Były one przekazywane w gronie rodzinnym i w społeczeństwie na poziomie codziennym, kształtując tym samym tożsamość zbiorową.

Paralelnie z dość trwałym istnieniem sowieckich mitów i stereotypów, z którymi nikt nie miał zamiaru ani chęci walczyć, dokonywała się ich ewolucja na gruncie rosnącego rosyjskiego wpływu. Rosyjski mir stopniowo wkraczał w ukraińskie społeczeństwo, faktycznie mając monopol na kulturę. Nostalgia starszych pokoleń za „bezpieczną” radziecką przeszłością na tle ekonomicznych i politycznych kryzysów młodego demokratycznego państwa tylko wzmacniała wpływ rosyjskiego przekazu na Ukrainie. Propaganda tak zwanej elitarnej rosyjskości największy sukces osiągnęła na wschodzie kraju oraz w jego centralnej części. Język ukraiński i kultura pomimo ciągłego rozwoju, dla szerszych warstw społeczeństwa pozostawały prawie  niezauważalne.

Biorąc to pod uwagę, w pierwszych dwudziestu latach niepodległości w dyskursie społecznym pojawił się i rozkwitł nowy mit, który był starannie pielęgnowany przez prorosyjskie koła polityczne i kulturowe – mit o podziale Ukrainy na Wschód i Zachód, stanowiący o ich odrębności mentalnej i kulturowej. Ten mit na jakąś chwilę stał się nawet integralną częścią światopoglądu prawie każdego Ukraińca. W tej wizji świata Wschód był przedstawiany jako część rosyjskiego obszaru kulturowego i lojalny zwolennik Moskwy. Ponadto, biorąc pod uwagę zurbanizowanie Wschodu i jego industrialny charakter, wśród mieszkańców zachodnich regionów powtarzano opinię o lumpenproletariackim charakterze mieszkańców zrusyfikowanego, promoskiewskiego Wschodu. Większość tak zwanych schidzniakiw (mieszkańców Wschodu) uważana była za margines społeczny tzw. dykciarzy i szumowiny, którym przypisywano brak kultury i nieznajomość manier. Z drugiej strony osoby ze Wschodu chętnie przyznawały się do swojej bliskości z rosyjskim światem i kulturą, deklarując własną mentalną odrębność od mieszkańców zachodniej Ukrainy. Ci ostatni nie utożsamiali się ze wschodnimi rodakami, w pełni odwdzięczając im zniewagą i poczuciem własnej wyższości.

Zachód Ukrainy w oczach Wschodu był odrębnym światem, w którym panowały wzorce kultury zachodniej i niepojętego multikulturalizmu,  co utożsamiano ze słabością kultury i upadkiem tradycyjnych wartości.

Przy tym mieszkańcom Zachodu przypisywano obraz leniwych, skąpych, sprzedajnych i chciwych. Tak od lat narastało napięcie pomiędzy dwiema częściami ukraińskiego społeczeństwa, które w szerokim rozumieniu przejawiały wzajemną niechęć. Zachód postrzegał Wschód wyłącznie przez pryzmat oddanych Moskwie homo sovieticus. Wschód żywił źle ukrywaną nienawiść i pogardę do Zachodu, argumentując swoją pozycję tezą „my was karmimy”. Tak powstało przekonanie o tym, że niby cała zachodnia Ukraina żyje na rachunek przemysłowego Wschodu. Warto zaznaczyć, że  obecność takiego dyskursu w społeczeństwie zaowocowała wydarzeniami roku 2014. Wśród haseł separatystów z Doniecka i Ługańska pojawiło się: „nie chcemy więcej karmić zachodniej Ukrainy”. Chociaż nie było to zgodne z rzeczywistością i nie korelowało z realnymi wskaźnikami ekonomicznymi z ostatnich, co najmniej, dziesięciu lat, mit funkcjonował nadal, był mocno zakorzeniony w świadomości społecznej i okazał się bardzo odporny na jakąkolwiek argumentację i krytykę.

Znaczna część Ukraińców mocno i bezrefleksyjnie wierzyła w jeszcze jeden mit – Rosjanie są bratnim narodem, a Rosja ze swoją tradycją i mentalnością jest bliska Ukrainie. Przekonanie o istnieniu „trójnarodu”, składającego się z Rosjan, Ukraińców i Białorusinów, w  którego centrum jest Moskwa. Rosja była przedstawiana jako jedno z potężniejszych państw świata, gwarantujące bezpieczeństwo, stabilność i rozwój swoim sprzymierzeńcom. W ramach tego funkcjonowało przeświadczenie o wspólnych więzach ekonomicznych, których zerwanie zniszczyłoby Ukrainę i doprowadziłoby do ekonomicznego i społecznego kryzysu. Ta teza tak głęboko zakorzeniona nie tylko na Ukrainie, ale i w Rosji, nawet nie wzbudzała żadnych wątpliwości czy pytań. Ponadto część społeczeństwa nie wyobrażała sobie zerwania bliskich stosunków z Moskwą, czy chociażby oddalenia się od niej.

Zadziwiający w tym wszystkim jest fakt, że akurat te mity przetrwały najdłużej w zbiorowej świadomości Ukraińców. Nie zniknęły nawet z początkiem wojny 2014 roku ani po aneksji Krymu. Przeciwnie – wzmocniły się, dzieląc społeczeństwo na część prorosyjską i prozachodnią.

Ambiwalentne życie narodowe Ukrainy widziane w lustrze wielkoruskich idei toczyłoby się dalej, gdyby ekonomiczny kryzys lat 90. nie dobiegł końca, a z początkiem nowego stulecia w dorosłe życie nie wkroczyłoby nowe pokolenie. Młodzież nie tylko nie znała życia w ZSRR, ale i ich rodzice w większości nie mieli pojęcia, czym była wspaniała sowiecka przeszłość. W tym samym czasie nowemu ukraińskiemu pokoleniu kultura Europy Zachodniej stała się bliższa nie tylko dzięki mediom społecznościowym i popkulturze, ale także dzięki podróżom i możliwościom studiowania za granicą. Nowe pokolenie częściej zastanawiało się nad swoją tożsamością narodową i, mając nieskażone ideologią totalitarną myślenie, nie mogło tak po prostu na wiarę przyjmować sprzecznych i pogmatwanych doktryn ruskiego miru.

Wydarzenia Majdanu w 2014 roku są wskaźnikiem zmian w mentalności społecznej, które nie zaszły  w pierwszych latach niepodległości. To był pierwszy zdecydowany krok w kierunku krystalizacji i wyodrębnienia ukraińskiej samoświadomości. Dalej wojna 2014 roku i aneksja Krymu stanowią impuls, na który ukraińska kultura czekała w śpiączce. Jednak po 2014 roku nie wszystko było aż tak bajeczne i kolorowe. Na Wschodzie wciąż mocno żyły prorosyjskie sympatie, a w całym kraju w wyniku przedłużającej się wojny narastało zmęczenie. Pod koniec 2021 roku zdecydowana większość społeczeństwa ukraińskiego żyła tak, jakby w kraju nie było wojny, wybierając strategię całkowitego ignorowania „kwestii politycznych”. Tym bardziej bolesne, szokujące i nieoczekiwane dla zdecydowanej większości mieszkańców kraju było rozpoczęcie pełnowymiarowej wojny oraz bombardowanie miast przez Rosję.

Z drugiej strony prorosyjska część ukraińskiego społeczeństwa nie wyobrażała sobie, że „bratni kraj, wielki brat” może brutalnie zaatakować Wschód i prowadzić politykę totalnego terroru przeciwko jego mieszkańcom.

Zaskoczenie i traumatyczne  zderzenie z rzeczywistością z 24 lutego 2022 roku było rezultatem i skutkiem poniżej wymienionych przekonań: ,,to nie nasza wojna”, ,,Wschód sam jest sobie winien”, ,,nie będziemy walczyć o Wschód, niech sami się bronią teraz”, ,,wojna mnie nie dotyczy, jestem poza polityką”, ,,Wschód od zawsze był prorosyjski, a więc otrzymał to, do czego dążył”, oraz stwierdzeń strony opozycyjnej: „jesteśmy z Rosją jednym bratnim narodem”, etc. Rzecz jasna, że taki dyskurs wewnątrz kraju był mocno wspierany przez Rosję i był jej na rękę. Jednakże to już nie mogło zatrzymać ukraińskiego narodowego odrodzenia, postrzegania samych siebie jako odrębnej nacji, a Rosji jako imperialistycznego kraju agresora.

Osiem lat od początku wojny w Donbasie i Ługańsku nie tylko przygotowały ukraińską armię do wojny 2022 roku, ale również było katalizatorem w kształtowaniu i wyodrębnieniu ukraińskiej świadomości narodowej. Ponadto rosyjska agresja dała grunt do narodzin dumy narodowej, całych, nowych   pokładów kultury popularnej, której celem jest propagowanie ukraińskiego dziedzictwa. Równocześnie   doszło do heroizacji historii. W dyskursie historycznym i ideologicznym koncepcję wiecznego cierpienia –,,nas zawsze uciskali, jesteśmy biednym, małym narodem” – zastąpiła idea ,,odwiecznej bohaterskiej walki z Rosją i jej barbarzyństwem”. Odbyła się gloryfikacja zarówno przeszłości, jak i teraźniejszości. Obecnie ukraińska kultura i historia stale dążą do całkowitego przeciwstawienia się Rosji. Najlepszym przykładem i ilustracją mentalnych zmian oraz powstania nowych mitów jest to, w jaki sposób postrzega się  Wschód Ukrainy po 2022 roku – z prorosyjskiego zagłębia stał się walczący, mężny, niezłomny, niczym ostatnia rubież pomiędzy cywilizacją a barbarzyństwem – tama, powstrzymująca zło, które może zalać cały świat.

Zdjęcie: plakat Maksym Palenko – Pinterest

Autor: Aleksandra Zviagina

Pracowniczka i absolwentka Studium Europy Wschodniej UW. Doktor nauk humanistycznych (Kijów, 2018). Analityk w projekcie naukowo-badawczym w ramach International Visegrad Fund “The Post-truth” World: The Ideology and Propaganda in a mirror of media and journalism technologies”. Zajmuję się ideologiami totalitarnymi, powiązaniem ideologii i kultury, genezą i mechanizmami powstania technologii propagandowych, sposobami kontrolowania opinii publicznej.

Zobacz wszystkie wpisy od Aleksandra Zviagina → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *