„Nazywałyśmy to Oświęcimiem, nie Akreścina”

Jana, wykładowca uniwersytetu w Mińsku, opowiedziała Radio Swaboda, że przez 4 dni przebywała w celi z 4 łóżkami z dziesiątkami kobiet: najpierw było 20 kobiet, potem 36, wreszcie 51, a potem 10 z nich trafiło do izolatki. „Stałyśmy, bo nie można było się położyć, niektóre leżały pod łóżkiem, inne siedziały”.

W celi głodzono nas oraz nie było czym oddychać. Kiedy kobiety poprosiły o artykuły higieniczne, na korytarzu odpowiedziano im, żeby „wycierały się koszulkami”. Kiedy dziewczyny poprosiły o otwarcie okienka w drzwiach, przez które podaje się jedzenie – stamtąd wylano na nie wiadro wody. Papier, który trzyma w dłoniach, to „przeciek”, tam są numery telefonów krewnych osób, które pozostają w więzieniu i z którymi Jana musi się skontaktować.

Oskarżono ją o udział w „niedozwolonej akcji”. Została zatrzymana 9 sierpnia o godzinie 22:00 w Mińsku, według raportu o godzinie 23:00 „spacerowała po mieście”. Ona i inni więźniowie zamierzają napisać zbiorową skargę na działania sił bezpieczeństwa.

Źródło: Telegram svaboda.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *