Flashback 2.0: A. Koushyk – „W żadnym wypadku nie przegraliśmy walki, w 2020 ją dopiero zaczęliśmy”

Flashback 2.0 to seria wywiadów, przeprowadzonych z aktywnymi uczestnikami/uczestniczkami procesu, który nazywamy Białoruś-2020. Naszych gości z różnych dziedzin i środowisk pytamy o najważniejsze osiągnięcia z ostatnich 2 lat, największe porażki oraz wizję przyszłości dla Białorusi w najbliższej perspektywie.

Redakcja BY-UA-Studium: Jak w ocenie Pani jako bardzo doświadczonego praktyka, przede wszystkim na polu medialnym, wygląda perspektywa Białorusi 2020 po ponad dwóch latach? Jakie są największe sukcesy i osiągnięcia w tej dziedzinie dla Białorusi?

Alina Koushyk: Rok 2020 bez wątpienia stał się punktem zwrotnym dla Białorusi, nie tylko historii państwa, ale przede wszystkim narodu. Może z dzisiejszej perspektywy sytuacja nie wygląda zbyt optymistycznie, ale ja jestem przekonana, że w żadnym wypadku nie przegraliśmy walki, w 2020 ją zaczęliśmy. Chcę przeciwstawić się takiej retoryce, że wszystko jest źle, ponieśliśmy klęskę etc.

Odwrotnie, dopiero dwa lata temu się obudziliśmy i zapoczątkowaliśmy różne procesy. I musimy kontynuować.

Jeśli chodzi o wymiar mediów, to właśnie one stały się niezwykle ważnym czynnikiem tego, co się działo i rozpoczęło w 2020, ale również tego, co się dzieje teraz. Nie do uniknięcia były ogromne straty, które poniosło białoruskie pole medialne ze względu na swoją postawę i aktywności.  Prawie wszystkie rzetelne i niezależne media musiały się relokować i nauczyć działać w absolutnie nowych warunkach. Dla mnie jako dla dziennikarki od lat pracującej w telewizji BELSAT nadającej z zagranicy, nie było w tym nic nowego. Obecnie takie warunki pracy stały się normą dla prawie wszystkich niezależnych źródeł informacji. W samej Białorusi działa zaledwie garstka takich mediów, jak np. Onliner czy serwisy lokalne, które omijają politykę szerokim łukiem.

Według mnie jednym z głównych osiągnięć jest to, że media przestały jedynie pełnić funkcję informacyjną i w pewnym sensie stały się aktywnymi uczestnikami tego historycznego procesu. Może to zabrzmi nieco banalnie, ale to warto podkreślić – niezależni białoruscy dziennikarze, przetrwali i, co najważniejsze, kontynuują swoją pracę. I to jest chyba największy sukces, mimo represji i tego, że wiele naszych koleżanek i wielu kolegów pozostaje za kratami. Wspieramy ich jak możemy, tym niemniej muszą kontynuować działalność.

A skąd ten pesymizm, o którym Pani wspomina? Skąd bierze się ta minorowa postawa „wszystko stracone”? Jak na społeczeństwo i niezależne organizacje oddziałuje taka narracja i postawa?

Generalnie w całej naszej „białoruskiej przestrzeni” mamy sporo powodów do niezadowolenia, dużo rozczarowań i niespełnionych nadziei. Ja nie tracę optymizmu dlatego, że z wykształcenia jestem historyczką i wiem, że prawdziwe, głębokie procesy historyczne z reguły trwają znacznie dłużej, niż byśmy chcieli. Jesteśmy teraz na styku zmian, wręcz tektonicznych, jeśli chodzi o przeobrażenia dla naszego kraju i regionu.

Oczywiście chciałoby się, żeby wszystko zmieniło się zgodnie z założeniami w 2020, 2021 czy w 2022 roku.

Ale jak powiedziałam – to proces historyczny i wymaga znacznie więcej czasu.

Wtedy nie byliśmy wystarczająco przygotowani, przemiany w otoczeniu geopolitycznym dokonały się kardynalnie, ale wciąż jesteśmy w tym tzw. „oknie możliwości”, kiedy jeszcze możemy mieć wpływ na zasadnicze transformacje. Dlatego nie przestanę powtarzać, że nie przegraliśmy, tylko dalej toczymy naszą walkę. Plus – mamy ogromny nowy kapitał społeczny.

Jeśli mówimy o oknie możliwości – to logiczne jest pytanie, jakie są największe rozczarowania? Czego nie udało się osiągnąć? I jakie wnioski należy z tych niespełnionych oczekiwań wyciągnąć?

Staram się nie ulegać narracji defetystycznej, tylko oceniać fakty i wyciągać wnioski. Z mojej perspektywy dużym rozczarowaniem, ale i zaskoczeniem, są wyniki ostatnich badań białoruskich socjologów, według których białoruskim niezależnym mediom nie udało się zdobyć pozycji dominującej. Na razie prym wiodą jednak białoruskie media państwowe razem z rosyjską propagandą informacyjną. Oczywiście, wielkość nakładów jest nieporównywalna, a do tego białoruscy nadawcy publiczni powielają rosyjską oficjalną narrację. I widać, że ma to wpływ na postawy białoruskiego społeczeństwa, chociażby w odbiorze rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie. Choć zaufanie do państwowych mediów znacząco spadło po 2020 roku, nadal mają one duży wpływ w samej Białorusi. To z perspektywy branży duże rozczarowanie.

Jak ta nowa białoruska przestrzeń medialna, która powstała i aktywnie się rozwija po 2020 roku, wpływa na społeczeństwo? Czy ma wpływ na kondycją nowej białoruskiej wspólnoty obywatelskiej?

Ta niezależna przestrzeń bez wątpienia szybko się rozwija i zmienia, jest to skutek naturalny. Nie tylko niezależne dziennikarstwo, ale i inne projekty, szukają sposobów do zapewnienia sobie nowych odbiorców, wykorzystują wszelkie możliwe narzędzia i kanały komunikacji – m.in. Telegram, Tik Tok czy YouTube. Czyli takie pole medialne, którego kontrolowanie przez państwo jest utrudnione. Głównym źródłem wszelkiej informacji dla Białorusinów teraz stał się Telegram, to widać okiem laika, ale też potwierdzają to liczne badania i analizy.

Ale należy pamiętać, że jakość takich produktów medialnych jest bardzo różna. No, ale to również przejaw demokracji cyfrowej i pluralizmu, każdy może tworzyć własną treść, od uznanych ekspertów i dziennikarzy po lokalnych blogerów.

Każdy ma też wybór, jakie źródła i w jaki sposób informację konsumować. I dlatego białoruskie władze bardzo mocno zaczęły Telegram kontrolować, zdając sobie sprawę z jego wpływów. Ale i w takie sytuacji białoruscy cyberpartyzanci stworzyli specjalną aplikację, imitującą  komunikator, która po zainstalowaniu i aktywacji – w przypadku kontroli – wyświetla te kanały, które nie zostały zakazane przez władze.

Agenda teraz z przyczyn naturalnych jest przede wszystkim analityczno-informacyjna, brakuje wciąż zagadnień edukacyjnych czy kulturowych, tego, co odnosi się do kwestii białoruskiej tożsamości. Pod względem takich zagadnień ciekawy jest Tik Tok, z którego wbrew stereotypom obecnie korzystają nie tylko nastolatki, i to środowisko dla takich ważnych zagadnień jest bardziej sprzyjające niż Telegram czy inne źródła.

A czy białoruska propaganda nauczyła się korzystać z tych nowych narzędzi? Na jakich głównych obszarach działa i czy jest skuteczna?

Oczywiście, władze próbują kontrolować i dominować strumień informacyjny, natomiast jaki jest wpływ wykorzystania przez nią nowych mediów w obecnych warunkach ciężko oszacować czy zmierzyć. Ale białoruskiej propagandy, przy wsparciu Rosjan, nie należy lekceważyć, bo ma też swoje osiągnięcia. Przykładem są chociażby wyniki jednych z ostatnich niezależnych badań opinii, na podstawie których w tej wojnie między 30 a 40% Białorusinów współczuje Rosji lub z nią sympatyzuje. Niezależnie od konkretnych tematów, narracja propagandowa skupia się na utrzymaniu i legitymizacji władzy, na udowodnieniu, jakim to silnym, mądrym i dbającym o naród przywódcą jest Łukaszenka. Drugie ważne pole to promowanie rosyjskiej narracji, które jest realizowane bardzo chaotycznie i niechlujnie w porównaniu z pierwszym, prawie na zasadzie kopiuj-wklej.

Jakie główne trendy rozwoju Białorusi widzi Pani w najbliższej przyszłości?

Teraz ze względu nie tylko na wewnętrzną sytuację w samej Białorusi, ale i przez wojnę w Ukrainie, sytuacja jest bardzo niesprzyjająca robieniu jakichkolwiek prognoz. Dla mnie nie tylko jako profesjonalistki w branży mediów, ale teraz i jako przedstawicielki Zjednoczonego Gabinetu, jest ważne to, by mieć przygotowane różne scenariusze działań na różne możliwości rozwoju sytuacji. Nie mam wątpliwości, że wciągu najbliższego półrocza odbędą się wydarzenia kluczowe, ale jak będzie się dokładnie rozwijać sytuacja, to bądźmy szczerzy – teraz nie wie nikt. Formułowanie stuprocentowych prognoz na najbliższą przyszłość byłoby takim bardziej wróżeniem. Ale nie zmienia to faktu, że obecnie jesteśmy u progu niesamowicie ważnych zmian geopolitycznych w naszym regionie.

Alina Koushyk – białoruska niezależna dziennikarka i prezenterka telewizyjna, od lat związana z telewizją BELSAT, obecnie przedstawicielka Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego ds. odrodzenia narodowego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *