Dlaczego pierwszy „okrągły stół” Waskrasienskiego zakończył się fiaskiem

Wreszcie odbył się dawno i hucznie zapowiadany „okrągły stół” imienia Juryja Waskrasienskiego. Był szeroko reklamowany przez media państwowe, traktowany jako początek szerokiego dialogu w społeczeństwie białoruskim. Sam Jury wiele opowiadał o tym, jak duże zainteresowanie wzbudza jego pomysł, powiedział, że wiele osób z nim się skontaktowało i wyraziło chęć wzięcia udziału w tym historycznym wydarzeniu.
I oto wreszcie to wydarzenie się odbyło. Wynik, powiedzmy bardzo delikatnie, wcale nie był przekonujący. A dokładniej, po prostu kuriozalny.
W tym „historycznym” „okrągłym stole” uczestniczyły aż cztery (!) osoby. Wraz z samym Juryjem Waskrasienskim. Inni uczestnicy: były przewodniczący Rady Nadzorczej „Technobanku” Uładzisłau Kacarenka, przewodniczący Białoruskiej Republikańskiej Rady Adwokackiej Wiktar Czajczyc, były uczestnik kampanii wyborczej Walera Capkały Mikałaj Sierykau.
Kogo oni reprezentowali, nie jest jasne. Patrząc na to wszystko, sami siebie. Wiktar Czajczyc przedstawił się jako zwolennik Łukaszenki. Nie jest jednak jasne, czy został upoważniony do wypowiadania się w imieniu władzy.
Uczestnicy tego przedsięwzięcia mówili o potrzebie szukania zgody. Sam Jury Waskrasienski postanowił nawet wezwać do uwolnienia wszystkich więźniów politycznych.
Oczywiście zebranie zwolenników Łukaszenki z BRSM [Białoruski Republikański Związek Młodzieży], FPB [Federacja Związków Zawodowych Białorusi], partii „Biała Ruś”, związku kobiet i innych organizacji prorządowych i obwieszczenie tego jako platformy dialogowej nie stanowi problemu. Cała sztuczka polega na tym, żeby przyciągnąć tam niektóre postacie, które przynajmniej z przymrużeniem oka można skojarzyć z drugą stroną konfliktu białoruskiego. Ale z tym akurat nic nie wychodzi. Co dobitnie potwierdziło dzisiejsze posiedzenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *