Białoruski krajobraz medialny w przededniu referendum konstytucyjnego

Nie cichną w Białorusi dyskusje na temat referendum, zaplanowanego na 2022 rok. Będzie ono poświęcone poprawkom do obowiązującej Konstytucji Republiki Białorusi. Zgodnie z ustaloną strategią, zjednoczone siły demokratyczne zachęcają Białorusinów do uczestnictwa w głosowaniu i oddania głosu nieważnego.

Równolegle z przygotowaniami do referendum władze kontynuują represje wobec mediów i przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego. W państwach demokratycznych szczególne znaczenie mają media, które w trakcie kampanii referendalnych:

  • informują społeczeństwo o przedmiocie referendum, dostarczając głosującym informacji pozwalających na uczestnictwo w debacie publicznej i świadome oddanie głosu;
  • dają możliwość prezentacji poglądów zarówno zwolennikom jak i przeciwnikom pytania referendalnego, tzn. tym, którzy są „za nim” i tym, którzy są „przeciw” (przedstawicielom sił politycznych oraz społeczeństwa obywatelskiego);
  • dzięki swobodzie działalności dziennikarskiej, mogą prowadzić badania opinii publicznej oraz otwartą komunikację z władzami i obywatelami.

Na ile media mogą realizować te podstawowe funkcje w obecnej białoruskiej rzeczywistości politycznej?

Publiczny dostęp do informacji

Obecnie około 20 dużych białoruskich i międzynarodowych organizacji medialnych jest uznawanych w Białorusi za ekstremistyczne. Dostęp do nich w kraju jest zablokowany. Około 300 innych kanałów informacyjnych, funkcjonujących w sieciach społecznościowych, jest również uznawanych za ekstremistyczne. W praktyce oznacza to, że każde ponowne zamieszczenie materiału z tych kanałów, polubienie lub przesłanie materiału pochodzącego z tego źródła, nawet tylko pomiędzy czytelnikami, może prowadzić do surowych sankcji, z aresztowaniem włącznie. Tak było w przypadku małżeństwa, które skazano na 111 dni więzienia, a po odbyciu kary musiało dla własnego bezpieczeństwa opuścić kraj.

W kontekście szybko kurczącej się przestrzeni medialnej, likwidacja z końcem sierpnia 2021 r. wiodącej, niezależnej organizacji dziennikarskiej – Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy – zagroziła pozostałym niezależnym mediom. W przypadku wywierania na nie presji przez władze nie będą one miały gdzie szukać pomocy.

Większość niezależnych dziennikarzy działa obecnie nieoficjalnie albo wyjechała za granicę.

Pozostała garstka jest poddawana ciągłym represjom. 9 grudnia 2021 roku za kratami przebywało 32 przedstawicieli mediów, przy czym liczba ta nie obejmuje blogerów i aktywistów internetowych. Część z nich, jak Aliaksandr Kabanau czy Siarhiej Pietruhin, została już skazana. Inni, jak Siarhiej Cichanouski, Eduard Palczys, Ihar Łosik, Raman Pratasewicz i Uładzimir Cyhanowicz, czekają na wyroki, które prawdopodobnie będą bardzo surowe. [od redakcji: 14.12 Cichanouskiego skazano na 18 lat, a Łosika i Cyhanowicza na 15 lat].

Wolność słowa

Od czasu wprowadzenia w maju 2021 poprawek do ustawy o przeciwdziałaniu ekstremizmowi oraz przyjęcia nowej ustawy o zapobieganiu rehabilitacji nazizmu, możliwość wyrażania opinii przez Białorusinów została znacznie ograniczona. Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, w swojej analizie nowych przepisów stwierdza, że w połączeniu z nową ustawą medialną i ustawą o imprezach masowych, zdecydowanie ograniczają przestrzeń wolności i praw obywateli Białorusi.

Na dzień 9 grudnia 2021 roku na Białorusi oficjalnie za więźniów politycznych uznaje się 909 osób.

Wśród nich jest wielu działaczy obywatelskich i dziennikarzy. Prawdopodobnie taka sama liczba osadzonych została skazana na podstawie artykułów „politycznych”, ale nie mają statusu więźniów politycznych. Często krewni więzionych blokują umieszczenie ich na tej liście, sądząc, że nie przyciągając uwagi opinii publicznej, pomogą bliskim uniknąć surowszej kary. Więźniowie polityczni trafili na ławę oskarżonych, ponieważ nie zgadzali się z obecną władzą.

Według Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, którego główny zespół przebywa obecnie w areszcie, 103 osoby zostały oskarżone o obrazę władz, tylko według stanu na dzień 26 marca 2021 roku. W wielu innych sprawach także dochodziło do ograniczenia swobody wypowiedzi. Powszechne jest stosowanie art. 130 kodeksu karnego „o podżeganiu do nienawiści społecznej”, wobec osób pozbawianych wolności za negatywne wypowiedzi o organach ścigania.

Artykuł 130 zaczęto stosować także wobec tych, którzy kwestionują oficjalną historiografię. W szczególności chodzi o czas II wojny światowej i historię białoruskiego oporu przeciw sowietom. Oficjalna narracja tego okresu jest w wielu aspektach zbieżna z sowiecką. W oparciu o ten przepis uwięziono liderów mniejszości polskiej w Białorusi – Andżelikę Borys i Andrzeja Poczobuta, a także znanego artystę Alusia Puszkina.

Swoboda pracy dziennikarzy

Jeszcze w czerwcu 2020 roku, w szczytowym momencie kampanii prezydenckiej, zabroniono białoruskim mediom przeprowadzania internetowych badań opinii publicznej dotyczących preferencji politycznych. Objęto je kategorią „badań opinii publicznej na temat sytuacji społeczno-politycznej”, które od 2012 roku mogą być przeprowadzane tylko po uzyskaniu specjalnej akredytacji. Przepis ten zawarto w znowelizowanej ustawie medialnej z 2021 roku. Ponieważ niezależna białoruska socjologia została praktycznie zniszczona, w przededniu referendum Białorusini nie mają skąd czerpać informacji o preferencjach politycznych swoich współobywateli.

Jeszcze jesienią 2020 roku większość zagranicznych mediów została pozbawiona akredytacji w Białorusi. Wspomniana już nowa ustawa medialna dodatkowo zminimalizuje tzw. „wpływy zagraniczne”. Zgodnie z jej przepisami zagraniczne osoby prawne, obywatele obcych krajów i bezpaństwowcy, a także osoby prawne z udziałem zagranicznym nie mogą zakładać mediów. W sytuacji całkowitej likwidacji niezależnych mediów oraz kanałów informacyjnych białoruscy dziennikarze mogą tylko pracować w mediach państwowych, rosyjskich lub za granicą – w krajach, do których już ewakuowało się wiele redakcji.

Podsumowując, w okresie poprzedzającym referendum konstytucyjne 2022 roku, Białorusinów pozbawiono najważniejszych instrumentów, jakimi dysponują media i dziennikarze w krajach demokratycznych.

Przeprowadzanie referendum w takich warunkach jest sprzeczne z podstawowymi normami i zasadami przyjętymi przez organizacje międzynarodowe, w tym Komisję Wenecką Rady Europy oraz praktykami obowiązującymi w krajach demokratycznych.

Autorka: Veronika Laputska, źródło: iSANS

Zdjęcie: Svaboda.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *