Białorusinka zatrzymana na lotnisku w Mińsku przed wylotem do UE. Powód? Brak biletu powrotnego. Czy żelazna kurtyna znów opada?

Obywatelka Białorusi, która nie chciała publicznie podawać danych, opowiedziała reporterom KYKY „ciekawą” historię o tym, jak pracownicy mińskiego lotniska nie chcieli wypuścić jej do Unii Europejskiej.
„Kodeks prawdziwego podróżnika głosi, że na lotnisku trzeba być półtorej lub dwie godziny przed wylotem, ale kiedy Ojczyzna nie chce cię wypuścić, wszystko może się zdarzyć. Z jakiegoś powodu to właśnie na lotnisku w Mińsku zaczęto sprawdzać dokumenty wyjazdu do państw UE” – mówi dziewczyna.
Miała wyjechać z Mińska 20 września. Znajomi ostrzegali, że mogą pojawić się problemy z wylotem, ale pomyślała, że skoro ma wszystkie potrzebne dokumenty: wizę typu D, meldunek, a także pieczątkę poświadczającą małżeństwo z obywatelem państwa europejskiego, to wszystko powinno być w porządku.
Przyjechała na lotnisko i działając podręcznikowo, podeszła do stanowiska odprawy: „Idziesz zarejestrować bagaż i słyszysz 'Nie, musi Pani podejść do innego stanowiska (gdzie też jest kolejka), tam wszystko Pani wyjaśnią.’ Podchodzisz do miejsca, gdzie 'kierowniczka’ z kamiennym wyrazem twarzy decyduje, czy twoje dokumenty są odpowiednie, czy nie” – opowiada dziewczyna.
Zdecydowano, że dokumenty Białorusinki są nieodpowiednie. Jak sama mówi: „Na mój stos papierów zareagowali bardzo kategorycznie: albo kupuję bilet powrotny albo nie polecę, bo nie wpuszczą mnie do samolotu.” Na pytanie, skąd nagle w 2020 roku w centrum Europy pojawiły się takie ograniczenia wylotu do Unii Europejskiej nikt nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi – „Usłyszałam, że jeśli będę dalej szukać odpowiedzi, to ucieknie mój samolot”.
W końcu dziewczyna kupiła niepotrzebny jej bilet powrotny. „Miałam szczęście, że była ze mną moja mama i miała kartę walutową, na której były ruble. Nieporozumienie rozwiązało się dość szybko, ale również dość drogo. Łącznie: minus 375 rubli białoruskich, plus ogromna wściekłość. Razem ze mną w walizce poleciały dwie bardzo cenne dla mnie rzeczy: moja flaga z Pogonią (herb Białorusi) i dżem, który zrobiłyśmy z mamą z zebranych własnoręcznie wiśni”.
Jeśli wy lub wasi znajomi również doświadczyliście podobnych problemów z wylotem z Białorusi, prosimy o kontakt poprzez Telegram – @KYKYmediabot.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *