Białoruś: na tle wojny wzrasta zaufanie do władzy?

Ostatnie badanie opinii publicznej, przeprowadzone w ramach projektu BTP (Bielorusskij treker peremen), zawiera wiadomość, która przez zwolenników przemian demokratycznych może być odebrana jako zła. Z badania wynika, iż w ciągu 2022 roku w społeczeństwie białoruskim doszło do wzrostu „zaufania do władz”.

Zobaczmy, jak to dokładnie wygląda – rys. 1.

Źródło: Bielorusskij treker peremen (BTP)

Jak widzimy, zaufanie do władz w listopadzie 2022 roku wzrosło prawie o osiem punktów procentowych w porównaniu z sytuacją w maju tego samego roku. I to mimo pogarszania się sytuacji ekonomicznej i poparcia przez reżim rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

W tym miejscu wypada poczynić kilka uwag metodologicznych i zadać pytanie, które samo się nasuwa: czy można ufać wynikom tych badań?

Czy z metodologią wszystko jest w porządku?

Wszystkie dane, które figurują na wykresie 1.,  uzyskano za pomocą badań przeprowadzonych za pośrednictwem Internetu wśród ludności miejskiej. Oznacza to, iż część białoruskiej populacji była z góry wykluczona z próby badawczej, mianowicie ludność wiejska oraz ci mieszkańcy miast, którzy nie korzystają z Internetu. Nie jest to jednak duża część: na początku 2022 roku odsetek niekorzystających z Internetu był szacowany na 14,9%. Z kolei odsetek ludności wiejskiej wynosił 22,3%. W innych aspektach – wielkość próby, reprezentatywność pod względem płci, edukacji i regionu – powyższe badania spełniają wymogi metodologiczne.

Czy nieuwzględnienie ludności wiejskiej i niekorzystających z Internetu mogło wpłynąć na zniekształcenie obrazu preferencji społecznych, a jeśli tak, to w jaki sposób? Pewną wskazówkę może zawierać opublikowane rok temu badanie BISS, w którym m.in. porównywaliśmy poglądy ludności wiejskiej i ludności miejskiej. Otóż wbrew temu, co może podpowiadać intuicja, ludność wiejska na Białorusi była, według stanu na rok 2018, bardziej sceptycznie nastawiona do postulatu „większego szacunku dla władz” niż ludność miejska (s. 43). Różnica, co prawda, była bardzo mała (mieściła się w obrębie błędu statystycznego), jednakże zmusza ona do rewizji stereotypowego przekonania, iż mieszkańcy wsi są bardziej spolegliwi wobec władz niż mieszkańcy miast. Otóż niekoniecznie.

W odniesieniu do grup użytkownicy Internetu vs. nie-użytkownicy Internetu nie ma możliwości przeprowadzenia podobnego porównania. Jednak ponieważ większość nie-użytkowników zamieszkuje wsie, to uwagi poczynione w poprzednim akapicie automatycznie stają się relewantne i do tego przypadku.

Nawet jeśli założymy, że nieuwzględnione grupy mogły okazać się mniej ufne wobec władz, nie wpłynęłoby to jednak na ostateczny wynik badań.  A to z dwóch powodów: 1) te grupy stanowią stosunkowo mały podzbiór społeczeństwa; 2) nie sposób domniemywać obecności ogromnego kontrastu w poglądach między tymi grupami a resztą społeczeństwa.

Inaczej mówiąc, włączenie do próby badawczej ludności wiejskiej i nie-użytkowników Internetu nie wpłynęłoby na konkluzję, iż w ciągu 2022 roku w społeczeństwie Białorusi wzrosło zaufanie do władz.

Społeczeństwo jest zastraszone. Czy w tej sytuacji możliwe są badania?

Od końca 2020 roku w Białorusi zaczęły się nasilać represje, co oczywiście nie pozostało bez wpływu na gotowość mieszkańców do wyrażania swoich własnych opinii. Strach mógł wpłynąć dwojako: przeciwnicy białoruskiego reżimu mogli w ogóle unikać uczestniczenia w wywiadzie badawczym, a ci, którzy jednak wzięli udział, mogli falsyfikować swoje preferencje, wybierając opcje odpowiedzi nie zgodnie z wewnętrznym przekonaniem, a wedle tego, która opcja wydaje się „bezpieczna”. Inaczej mówiąc, już na starcie mogło dojść do nadreprezentacji zwolenników władzy, a w trakcie wywiadu niektórzy mogli falsyfikować swoje poglądy z obawy przed możliwymi konsekwencjami.

Warto jednak tu odnotować dwie rzeczy. Po pierwsze, jakkolwiek nie da się zaprzeczyć, że czynnik strachu mógł zniekształcić obraz autentycznych postaw Białorusinów, to jednak nie należy też zbytnio wyolbrzymiać jego roli. Wywiady badawcze były przeprowadzane za pośrednictwem Internetu anonimowo (możliwa była jedynie weryfikacja aktywnego białoruskiego numeru telefonicznego), a pytania nie dotyczyły najbardziej wrażliwych kwestii (stosunek do samego Łukaszenki, popieranie sankcji itp.). Nie wydaje się, żeby ten czynnik znacząco wpłynął na rezultaty.

Po drugie, wyniki opublikowanych badań korespondują z tym, co wiemy o białoruskim społeczeństwie z danych sprzed roku 2020, kiedy aspekt strachu raczej nie był obecny. Z badań przeprowadzonych w 2018 roku w Białorusi przez Światowy Przegląd Wartości (WVS) dowiadujemy się w tej sprawie trzech rzeczy:

  • Białorusini raczej pozytywnie postrzegali postulat „większego respektu wobec władz”: 42% uznało to za rzecz dobrą, a tylko 11% – za rzecz złą.
  • Jakkolwiek poparcie dla demokracji deklarowała absolutna większość Białorusinów (87%), to jednak całkiem spora część (prawie 62%) była pozytywnie nastawiona do systemu politycznego polegającego na „władzy silnego przywódcy, który nie musi liczyć się z parlamentem i wyborcami” (faktycznie chodzi o autorytaryzm) – zob. rys. 2.
  • Prawie 55% Białorusinów popierało zarówno demokrację, jak i system polityczny polegający na „władzy silnego przywódcy, który nie musi się liczyć z parlamentem i wyborami” – zob. rys.3.

Źródło: WVS, 7. fala

Z powyższych danych wynika, iż na dwa lata przed wybuchem protestów większość Białorusinów nie miała jasnego poglądu co do optymalnego systemu politycznego. Nie ma w tym nic dziwnego – nawet w krajach o silnych tradycjach demokratycznych kwestia ustrojów społecznych może wprawić w zakłopotanie niejednego obywatela. Dla wielu takie kwestie są rzeczami dość abstrakcyjnymi i dalekimi od codziennego doświadczenia.

Czy prodemokratyczny zryw społeczny, który miał miejsce w 2020 roku, mógł znacząco zmienić postawę ogółu społeczeństwa? Nie ulega wątpliwości, że doświadczenie protestów miało ważne znaczenie dla kształtowania się prodemokratycznego etosu społeczeństwa i stało się ważnym przyczynkiem dla demokratyzacji w przyszłości. Trudno też wątpić, że Łukaszenka miał wówczas po swojej stronie mniejszość społeczeństwa, a i dzisiaj jest mało prawdopodobne, że ma większościowe poparcie. (Zauważmy, że w badaniach BTP nie chodziło o Łukaszenkę. Jakkolwiek możliwa jest korelacja między „zaufaniem do władz” i „zaufaniem do Łukaszenki”, to jednak nie należy utożsamiać tych kategorii.)

Jednak jest rzeczą całkiem możliwą, iż w ciągu dwóch lat doszło do częściowego odtworzenia status quo w postawach Białorusinów. Ta duża grupa 54%, która w 2018 roku nie miała jasnego poglądu odnośnie ustroju politycznego, chociaż mogła się nieco skurczyć po wydarzeniach 2020 roku, to nadal istnieje. Dzięki tej grupie może dochodzić do rozmaitych wahań w takich sprawach jak większe vs. mniejsze zaufanie do władzy.

Wbrew temu, że można mieć pewne zastrzeżenia co do wiarygodności rezultatów badań w kraju o intensywnych represjach, to jednak nie ma powodów, by uznawać je za całkowicie niewiarygodne. Uważam, że – choć tylko w przybliżeniu – odzwierciedlają one nastroje i tendencje w społeczeństwie.

Czy na pewno jest to zła wiadomość? Niekoniecznie. Nie jest ani zła, ani dobra – po prostu wynika z pewnych prawidłowości, które rządzą każdym społeczeństwem.

Jeszcze w marcu zeszłego roku w jednym z wywiadów prognozowałem, że na tle wojny społeczne poparcie dla władz może wzrosnąć. I od razu dodałem: nie należy z tego powodu panikować.

Teraz, kiedy wyniki badań zdają się potwierdzać moją prognozę, wyjaśnię, na czym ją opierałem i dlaczego nie uważałem jej spełnienia się za rzecz dramatyczną. Wojna w Ukrainie, strach przed wojną na terytorium Białorusi, ogrom rozmaitych informacji, silne emocje – to wszystko nie sprzyja racjonalnemu myśleniu, sprzyja natomiast skupieniu się wokół faktycznego ośrodka władzy. Kwestia prawowitości tej władzy odchodzi w takich sytuacjach na dalszy plan. Tak więc nie zdziwiłem się, kiedy pod koniec 2022 roku BTP odnotował wzrost zaufania do władz.

Dlaczego uważam, że nie ma powodów do dramatyzowania tej wiadomości? Bo strach przychodzi i odchodzi. Po okresie szoku i dezorientacji przychodzi opanowanie i zdolność do racjonalnego postrzegania rzeczywistości. Obecne „zaufanie do władz” może w każdej chwili zmienić się w coś odwrotnego. Pamiętajmy, że na początku 2020 roku też nic nie zapowiadało zrywu protestacyjnego…

 

Autor: Piotr Rudkouski

białoruski analityk, politolog i wykładowca akademicki. Jest dyrektorem Białoruskiego Instytutu Studiów Strategicznych (BISS). Doktor nauk humanistycznych, autor czterech książek i ponad stu artykułów. Główne zainteresowanie badawcze: czynnik wartości w relacjach Białorusi i UE, tożsamość narodowa i koncepcja otwartego społeczeństwa.

Zobacz wszystkie wpisy od Piotr Rudkouski → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *