Wyzwania ukraińskiego sektora naftowego w dobie wojny

Wojna na Ukrainie wpłynęła w znaczący sposób na sektor paliwowy tego państwa. W nowych uwarunkowaniach nastąpił szybki proces „derusyfikacji” sektora paliwowego, gdyż przed wojną duża część importowanych paliw pochodziła z Federacji Rosyjskiej oraz Białorusi (pewna część pochodziła również z Litwy z rafinerii należącej do Orlenu). W konsekwencji władze w Kijowie musiały w szybki sposób przeorganizować logistykę dostaw, co udało się poprzez zapewnienie importu paliw z Polski, Litwy (koleją przez Polskę), ze Słowacji, Węgier oraz Rumunii oraz poprzez terminale paliwowe w Polsce.

Jednocześnie niewielka część paliw pochodziła z jedynej funkcjonującej na Ukrainie rafinerii w Krzemieńczuku, która została zniszczona w momencie rozpoczęcia działań zbrojnych.

Nowe warunki to także nowe wyzwania oraz szanse. Niewątpliwie zapewnienie dostępu do paliw to kluczowy element dla funkcjonowania państwa zarówno w warunkach pokoju, jak i wojny (produkt niezbędny m.in. do sprzętu wojskowego). Dlatego też Ukraina podejmuje – póki co – dwa rodzaje działań. Po pierwsze – usprawnia kanały importu paliw tak, aby udrożnić i wyeliminować sytuację, w której dostępność paliw wpływałaby na ich cenę. Dlatego też zasadniczo na Ukrainie rozpoczęło funkcjonowanie wiele przedsiębiorstw, które oferują paliwa i importują produkty z różnych kierunków (m.in. bardzo aktywni są pośrednicy handlujący paliwem z Węgier). Po drugie – wprowadzono przepisy, których celem będzie budowa systemu zapasów ropy naftowej oraz paliw na wzór rozwiązań stosowanych przez Międzynarodową Agencję Energii (IEA) oraz Unię Europejską.

W ramach nowych regulacji prawnych wprowadzonych pod koniec listopada 2023 r. przewiduje się stopniową budowę w ciągu najbliższych 8 lat systemu zapasów, stanowiących równowartość co najmniej 90 dni średnio dziennego importu netto lub 61 dni średniego dziennego zużycia krajowego (w zależności od tego, który system jest większy). Przyjęcie odpowiedniej ustawy było możliwe, ponieważ w lipcu 2022 r. Ukraina przystąpiła – jako państwo stowarzyszone – do Międzynarodowej Agencji Energii i mogła skorzystać z rozwiązań oraz doradztwa tej organizacji. Co ważne, od wielu lat Polska podnosiła zasadność wsparcia Ukrainy w działaniach na rzecz członkostwa i była niejako „adwokatem” Kijowa w tych staraniach. Tym samym podpisanie w lipcu 2022 r. w Warszawie odpowiednich dokumentów stowarzyszeniowych było niejako zwieńczeniem starań nie tylko samej Ukrainy, ale i Polski.

Celem tych działań jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Ukrainy i ograniczenie możliwości wystąpienia niedoborów paliw na krajowym rynku. W warunkach wojennych jest to niezwykle ważne, pilne, ale i trudne zadanie z uwagi na co najmniej dwa elementy. Pierwszy – zapasy paliw utrzymywane są przede wszystkim w zbiornikach naziemnych, które były i zapewne będą atakowane przez siły zbrojne Federacji Rosyjskiej (przede wszystkim drony). Jednocześnie atakowane są też inne elementy infrastruktury naftowej w tym państwie, w tym niedziałająca już rafineria w Krzemieńczuku. Drugi – jest to niezwykle kosztowny proces, wymagający  zarówno odpowiedniego nadzoru merytorycznego (Ministerstwo Energii Ukrainy), ale także i antykorupcyjnego. Jest to istotne, gdyż system zapasów ma być zrealizowany w oparciu o rozwiązania funkcjonujące m.in. w Polsce, a podmioty, które importują paliwa, muszą też tworzyć odpowiednie zapasy.

Zachęt do obchodzenia przepisów będzie zatem dużo, tym bardziej, że wartość zapasów paliw jest ogromna (kilkanaście miliardów dolarów w zależności od ceny ropy naftowej i produktów na giełdach światowych).

W kontekście szans należy wskazać, że odbudowa Ukrainy będzie niezwykle kosztowna i dotyczyć będzie również sektora naftowo-paliwowego. Z jednej strony można spodziewać się działań na rzecz budowy odpowiednich zbiorników na paliwa – zgodnie z przyjętymi regulacjami prawnymi. Z drugiej zaś strony jeszcze do niedawna trwała dyskusja na temat budowy rurociągu Brody-Płock, ale w przeciwnym niż pierwotnie zakładano kierunku (rewers), a więc, że to Polska byłaby gwarantem dostaw surowca na Ukrainę. Niemniej jednak w państwie tym brakuje rafinerii, a budowa nowego zakładu (zapewne na zachodzie kraju) byłaby kosztowna oraz niezwykle trudna także pod względem zapewnienia tym instalacjom bezpieczeństwa (vide ataki na rafinerię w Krzemieńczuku).

Niewątpliwie przed Ukrainą liczne wyzwania zarówno o charakterze m.in. militarnym, gospodarczym, społecznym, a także energetycznym. Dla walczącego państwa kwestia zapewnienia dostępności paliw jest newralgiczna, a obecnie funkcjonują kanały importowe gwarantujące taką możliwość. Przyjęcie w ostatnim czasie ustawy dotyczącej budowy zapasów ropy naftowej i paliw jest sygnałem potrzeby budowy bezpieczeństwa energetycznego w długiej perspektywie czasowej. Trzeba mieć nadzieję, że nakreślony wieloletni plan uda się zrealizować, gdyż taki system jest niezbędny i wielokrotnie był przetestowany np. w Polsce, gdzie zapasy uruchamiano m.in. w momencie transportu przez Federację Rosyjską zanieczyszczonej ropy naftowej rurociągiem Przyjaźń w kwietniu 2019 r. Taki system niewątpliwie wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Ukrainy.

Zdjęcie: Reuters

Autor: Michał Paszkowski

doktor nauk społecznych w zakresie nauk o polityce. Starszy Analityk w Zespole Bałtyckim w Instytucie Europy Środkowej w Lublinie. Autor licznych artykułu naukowych, analiz i ekspertyz z zakresu sektora energetycznego.

Zobacz wszystkie wpisy od Michał Paszkowski → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *