Flashback 2.0: P. Łatuszka – „Przestańmy być romantycznymi idealistami”

Flashback 2.0 to seria wywiadów, przeprowadzonych z aktywnymi uczestnikami/uczestniczkami procesu, który nazywamy Białoruś-2020. Naszych gości z różnych dziedzin i środowisk pytamy o najważniejsze osiągnięcia z ostatnich 2 lat, największe porażki oraz wizję przyszłości dla Białorusi w najbliższej perspektywie.

Redakcja BY-UA-Studium: Jakie są najważniejsze osiągnięcia dwóch ostatnich lat z perspektywy Pana jako jednego z najbardziej aktywnych aktorów białoruskich sił demokratycznych?

Paweł Łatuszka: To, co się udało, to, że siły demokratyczne i nowe organizacje społeczne i polityczne kontynuują działalność, istnieją i są silne. Mamy działający blok niezależnych mediów, który, choć i działa z zagranicy, ma pewien wpływ na agendę informacyjną wewnątrz kraju. Różne procesy instytucjonalizacji doprowadziły do tego, że obecnie mamy stabilną sieć organizacji i kampanii, na bazie których powstał nowy gabinet przejściowy. To w przypadku historii białoruskich sił demokratycznych jest dużym osiągnięciem – gabinet jest organem reprezentacyjnym i wykonawczym, który będzie walczył z reżimem i buduje ramy instytucjonalne dla zmiany władzy i rozpoczęcia reform.

Ale porażek i niespełnionych nadziei też nie brakuje?

Naturalnie, nie będę i nie chcę się skupiać jedynie na sukcesach, a bardziej na tym – i to trzeba otwarcie przyznać – czego nam się nie udało osiągnąć. Oczywiście, wszelkie nasze starania, zaangażowanie i energia szły na to, byśmy zwyciężyli i Białoruś zaczęła iść drogą demokratycznych przemian. Tego nie udało się osiągnąć i to jest główne wyzwanie, które stoi przed nami. I to jest podstawowy cel, który definiuje nasze zadania teraz. Aczkolwiek, wbrew pesymistycznym nastrojom w tej chwili, wspomniane wcześniej osiągniecia to też wynik.

Takie nastroje często wynikały z krytyki sił demokratycznych, działających zagranicą. Jak Pan uważa, czy ta krytyka była uzasadniona i kryzys udaje się kontrolować? Czy próba zjednoczenia wszystkich sił ma szanse na powodzenie teraz?

Należy zrozumieć, że w każdej strukturze demokratycznej pojawianie się krytyki, opozycji i różnych poglądów jest czymś zupełnie normalnym i koniecznym.

To jest zwyczajnie elementem „dorastania” białoruskiego ruchu demokratycznego i to się nigdy nie skończy. Latem tego roku doszliśmy do wniosku, że żadna ze struktur nie jest w stanie osiągnąć postawionych celów samodzielnie – czyli zmienić władzę i odsunąć uzurpatora wraz z jego aparatem. To była pierwsza podstawowa decyzja strategiczna.

Drugą decyzją było zjednoczenie wszystkich sił oraz inicjatyw, zebranie ich w jedną „pięść”, żeby zwiększyć efekt działań, które wcześniej były podejmowane oddzielnie. Zjednoczenie wszystkich najważniejszych inicjatyw i organizacji demokratycznych w nowym gabinecie nie jest konstruktem zamkniętym, odwrotnie – celem nowego gabinetu jest to, by dołączały do niego nowe siły probiałoruskie i prodemokratyczne.

A dowodem na to, że nasze działanie mają sens, było chociażby fakt, że po pierwszej wspólnej uchwale gabinetu został on uznany przez białoruskie władze za organizację ekstremistyczną. Zdaję sobie sprawę, że wielu może to jeszcze bardziej zniechęcić do aktywności politycznej. Ale znam też wielu, dla których dalsze represje są akurat czynnikiem motywującym. Ponieważ dla tysięcy Białorusinów tylko obserwacja z boku narastającej fali represji i niczym nieograniczone dokręcanie śruby staje się nie do zaakceptowania.

Czy to wystarczy – kolejny raz się zjednoczyć w nowym formacie?

Oczywiście, że nie. Najważniejsze teraz jest to, aby jak najwięcej obywatelskich inicjatyw i liderów politycznych działało wspólnie. I nawet nie chodzi o to, że wszyscy muszą formalnie należeć do gabinetu – ważne, byśmy wspólnie działali w jednym kierunku. Nawet jeśli zajmujemy się różnymi zagadnieniami, takimi jak np. kwestia sankcji, istotne, by postulaty dla naszych partnerów, choć słyszalne od różnych aktorów, były wspólne. To dotyczy wszystkich innych kwestii.

Jeśli chcemy na przykład, żeby decydenci międzynarodowi formalnie uznali Białoruś za państwo okupowane, a obecne władze za nielegitymizowane – co już zrobiła Ukraina –  to powinno dać nam możliwość działania w ramach prawa międzynarodowego, dążenia do procesu deokupacji kraju. Jeśli w ramach gabinetu będziemy działać w sposób skoordynowany, to dobrze, a jeśli poprą to inne organizacje – to nas wzmocni jeszcze bardziej. Krytyka, powtórzę, jest dobra, jeśli jest konstruktywna i nie sprowadza się do obrażania, wzajemnych obelg i przerostu osobistych ambicji nad wspólną sprawą.

Wtedy podstawowe pytanie, jak nowy gabinet będzie mógł wpływać na agendę wewnątrz Białorusi?

Takie oddziaływanie to zasadniczy cel, który sobie wyznaczyliśmy, dlatego w gabinecie są i będą się pojawić reprezentanci tych inicjatyw, które są skupione przede wszystkim na kwestiach wewnątrz kraju. Moim obowiązkiem między innymi jest zagadnienie tranzytu władzy – czyli jej zabezpieczenie, niedopuszczenie do anarchii przy zmianie władzy. Zadaniem przedstawiciela do spraw praworządności jest praca w sferze przestrzegania prawa, są przedstawiciele ds. bezpieczeństwa narodowego, którzy mają odpowiadać za komunikację z białoruskimi siłami porządkowymi i wojskowymi, ponieważ od ich reakcji czy braku może zależeć bardzo dużo. To samo dotyczy przedstawiciela ds. polityki zagranicznej etc.

Ważne, by w najbliższym czasie pojawili się przedstawiciele ds. polityki społecznej i – szczególnie w obliczu ofensywy „ruskiego miru” – ds. odrodzenia narodowego. A zachowanie naszej tożsamości będzie podstawą dla przyszłego demokratycznego państwa.

Wszystkie aktywności gabinetu, nawet te, które mają charakter stricte międzynawowy, mają na cele przede wszystkim oddziaływanie na wewnątrzbiałoruską agendę. Ich celem jest zmiana, a nie funkcjonowanie naszej grupy, różnych organizacji i polityków, za granicą. Podstawowym celem gabinetu jest doprowadzenie i zabezpieczenie przeprowadzenia nowych wolnych wyborów, po czym gabinet może zniknąć z areny politycznej. A przyjdą ci, którzy już w tych wyborach zwyciężą.

Najczęstszy krytyczny głos ze strony Białorusinów wyrażał obawę przed tym, że gabinet, jak i nowe siły demokratyczne, powtórzą tzw. błędy starej opozycji i stanie się po prostu kolejną organizacją, działającą z zagranicy. Nie boicie się takiego scenariusza?

Takim krytykom mogę zaproponować, byśmy razem pojechali do np. Mińska. Czy damy radę dotrzeć do centrum miasta, zebrać jakkolwiek liczną demonstrację? Wiadomo, że nie. Dzisiaj żadna organizacja i żaden lider nie jest w stanie dokonać czegoś takiego w kraju. Czyli na miejscu zostają tylko metody konspiracyjne. Niestety, ale działalność z zagranicy jest absolutnie uzasadnioną koniecznością. Tak, takie jest dzisiaj status quo i tylko tak możemy być efektywni.

Czy możemy powtórzyć los starej opozycji? Możemy, zgadzam się, nie możemy tego wykluczyć. Ale pod jednym warunkiem – jeśli nic nie będziemy robić. A jeśli będziemy działać, to mamy możliwość nie powtórzyć tych błędów. Dlatego jestem za tym, by działać. Oczywiście, że nie bez wysiłku podejmowane są trudne decyzje, które spotkają się z krytyką, ale taką mamy historyczną szansę.

Najłatwiejszy wariant to pogodzić się z losem, rozwiązać wszystkie struktury i zgodnie z jednym ze starych azjatyckich powiedzeń – usiąść na brzegu rzeki i czekać, aż może za wiele, wiele lat woda sama przyniesie ciało wroga. Oczywiście mówię symbolicznie i w żaden sposób nie nawołuję do przemocy, ale parafrazując, jestem za tym, aby wsiąść do łodzi i wiosłować, żeby próbować osiągnąć cel, a nie bezczynnie czekać.

Jaka jest pańska wizja najbliższej przyszłości i główne cele w najbliższej perspektywie z pozycji sił demokratycznych?

Po pierwsze i przede wszystkim, przestańmy być romantycznymi idealistami.

Wróćmy na ziemię i patrzmy realistycznie – przecież sytuacja nie będzie taka, że wchodzimy do siedziby rządu, nad którym powiewa biało-czerwono-biała flaga, i zaczynamy pracować z dotychczasowym aparatem. Tworzymy struktury od zera, mamy swoich reprezentantów, którzy będą działać na fundamencie, który tworzymy teraz.

Po drugie, musimy zdawać sobie sprawę z własnych ograniczeń, zarówno materialnych, jak i ludzkich. I mając taką świadomość ograniczonych zasobów, powinniśmy stworzyć funkcjonujący system. Ponieważ tylko jeden system może zwyciężyć inny system. Musimy pamiętać o potencjale protestacyjnym, który należy zmobilizować w decydującej fazie, w tzw. „dniu X”. Musimy mieć taki plan nie na 100 czy 10 przypadków, a na ten jeden jedyny.

Po trzecie, musimy mieć konkretne plany działań i opracowane różne scenariusze, jasny algorytm działań i ludzi, na których możemy polegać. Powinniśmy dążyć do międzynarodowych nacisków, by nie dać reżimowi po raz kolejny możliwości dogadania się  z Zachodem – to byłaby zdrada tysięcy tych Białorusinów, którzy teraz są w więzieniach, są represjonowani czy zostali zmuszeni do opuszczenia kraju.

Ale wielu może zarzucić, że to jak zawsze są puste słowa i deklaracje.

O warunkach działalności i krytyce oraz krytykach mówiłem wcześniej. Musimy teraz opracować bardzo dużo skomplikowanych elementów. Tylko w słowach to może tak wyglądać, że wystarczy sobie usiąść, pogadać i coś opublikować. Nie, to jest ogromnie ciężka praca, która wymaga ekstremalnego zaangażowania i wysiłku. Nigdy nie jest tak, że za miesiąc czy trzy można powiedzieć, że już możemy pokazać konkretne osiągnięcia – to tak nie działa, to są mrzonki. Ale zaczęliśmy to robić i będziemy działać, a nie bezczynnie czekać.

 

Paweł Łatuszka – białoruski polityk, dyplomata i działacz państwowy. Jest kierownikiem Narodowego Zarządu Antykryzysowego (NAU) oraz członkiem prezydium białoruskiej Rady Koordynacyjnej. Od sierpnia br. – Zastępca Szefa Przejściowego Gabinetu Białorusi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *