Białoruś po tygodniu. Co będzie z wagnerowcami na Białorusi?

Zdjęcie wyróżniające: https://glavcom.ua/ru/news/vahnerovtsy-v-belarusi-britanskaja-razvedka-otsenila-ikh-effektivnost-945604.html 

Dwa miesiące temu Alaksandr Łukaszenka zaprosił na Białoruś Jewgenija Prigożyna i bojowników Grupy Wagnera, dając im osobiste gwarancje bezpieczeństwa. 23 sierpnia Prigożyn zginął w wyniku katastrofy lotniczej w obwodzie twerskim. Reakcją Łukaszenki było wyparcie się własnych słów i zapewnienie, że on o żadnych gwarancjach nie mówił.

Po zabójstwie Prigożyna pojawia się pytanie o przyszłość bojowników Grupy Wagnera, wciąż znajdujących się na Białorusi. Mimo informacji od dziennikarzy z różnych krajów, że namioty wagnerowców zostaną usunięte, Łukaszenka zapewnia, że najemnicy wciąż będą przebywać na Białorusi. Na pewno w interesie Rosji jest utrzymywanie napięcia na granicy Białorusi z Polską i Litwą. Wobec czego jest całkiem możliwe, że w jakimś stopniu bojownicy nadal będą przebywali na białoruskim terytorium.

Białoruś planuje otworzyć odpowiednik rosyjskiego centrum wojskowo-patriotycznego Awangard.

To centrum jest znane ze szkolenia „ochotników” i nauczania ich „przeciwstawiania się ideologii nazistowskiej”. Jednocześnie już zamierzają wybudować w Twierdzy Brzeskiej swoisty „ośrodek wychowania patriotycznego młodzieży”.

Centrum Praw Człowieka „Wiasna” i wszystkie jego oddziały (w sumie około 30) zostały uznane przez władze białoruskie za formację ekstremistyczną.

Jako powód podano „organizację działań mających na celu przygotowanie do popełnienia ingerencji w suwerenność i bezpieczeństwo publiczne Republiki Białorusi, dyskredytację i znieważenie urzędników”.

Podczas ćwiczeń pod Grodnem czołg ostrzelał szkołę kadetów.

Do incydentu doszło w rolniczej miejscowości Poreczje. Pocisk uderzył w plac apelowy, odbił się i zniszczył ścianę sąsiedniego budynku. Na szczęście nikt nie został ranny.

Po śmierci Prigożyna Łukaszenka stwierdził, że on nie prosił u niego żadnych gwarancji bezpieczeństwa.

„Odpowiadając bezpośrednio na to pytanie: nie muszę zapewniać bezpieczeństwa Prigożynowi. To jest pierwsze. Po drugie, rozmowa nigdy nie przebiegała w takim tonie” – powiedział Alaksandr Łukaszenka. – I po trzecie, pamiętajcie: ze względów bezpieczeństwa podchodziliśmy do tego dwukrotnie. Pierwszy raz był wtedy, kiedy do niego zadzwoniłem i były negocjacje, kiedy szli na Moskwę. Powiedziałem mu: «Czy rozumiesz, że będziesz zabijał ludzi i sam umrzesz?»

– «Do diabła, umrę!» – odpowiedział.

Powiedziałem mu: «Wyślę ci linę i kostkę mydła».

– «Nie, nie, nie. Nie chcę tego. Umrę jako bohater».

Oto pierwsza rozmowa. Druga była wtedy, gdy przyszedł do mnie z Dimą Utkinym (współpracownik Prigożyna, dowódca Grupy Wagnera, zginął razem z nim w katastrofie lotniczej 23 sierpnia – przyp. red.). Kategorycznie ostrzegłem ich obu”.

Polityk zauważył, że podczas negocjacji z Jewgienijem Prigożynem omawiano dwie kwestie: zakończenie postępowań karnych przeciwko wagnerowcom i ich wycofanie na Białoruś. „Zasugerowałem to. Mówię: «Jeśli się czegoś boisz, porozmawiam z prezydentem Putinem, zabierzemy cię na Białoruś. Gwarantujemy Państwu [członkom Grupy Wagnera – przy.red.] pełne bezpieczeństwo na Białorusi». I trzeba powiedzieć, że Prigożyn nigdy nie prosił mnie, abym zwracał szczególną uwagę na kwestie bezpieczeństwa” – podkreślił Łukaszenka.

Łukaszenka stwierdził, że wagnerowcy pozostają na Białorusi po śmierci Prigożyna.

„Wagner żył, Wagner żyje i Wagner będzie nadal na Białorusi, niezależnie od tego, jak bardzo by się to komuś nie podobało” – powiedział Łukaszenka. Według niego część namiotów zostało usuniętych po prostu dlatego, że było ich za dużo. Wcześniej dziennikarze, powołując się na zdjęcia satelitarne, pisali o tym, że większość namiotów, w których kwaterowano bojowników Grupy Wagnera zostało zlikwidowanych.

Państwowy Komitet Graniczny Białorusi stwierdził, że strona litewska spowodowała załamanie granicy.

„Po zamknięciu dwóch punktów kontrolnych na granicy z Białorusią władze litewskie ogłosiły przekierowanie pracowników na inne trasy. Jednocześnie sytuacja z opóźnioną rejestracją transportu pozostaje bez zmian – litewskie służby kontrolne celowo ignorują normy przepustowe” – czytamy w oświadczeniu.

Swiatłana Cichanowska przeprowadziła rozmowy z marszałkiem litewskiego Sejmu Viktorią Čmilytë-Nielsen.

Podczas spotkania 23 sierpnia omówiono ustawę, zgodnie z którą Białorusini mogą podlegać takim samym ograniczeniom jak Rosjanie.

Cichanouska mówiła o zrównaniu sankcji wobec reżimów Łukaszenki i Putina, ale do utrzymania odmiennego stosunku do Białorusinów i Rosjan.

„Teraz wygląda na to, że ta ustawa obejmuje w jednym akapicie zarówno Białorusinów, jak i Rosjan. Jeśli zostanie to zaakceptowane w takiej formie, przyniesie to jedynie korzyść propagandzie białoruskiej. Ostatnio obserwujemy, że celem tej propagandy jest doprowadzenie do konfrontacji Litwinów i Białorusinów” – zauważyła Cichanouska.

Podkreśliła także potrzebę utrzymania połączeń pasażerskich między Białorusią a Litwą, aby Białorusini mogli przekroczyć granicę.

„Rozumiem, że sytuacja się zmienia i reżim Łukaszenki staje się zagrożeniem dla wszystkich naszych sąsiadów, ale musimy szukać rozwiązań, które w najmniejszym stopniu dotkną Białorusinów” – powiedziała Swiatłana Cichanowska.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *