Ilustracje: Marija Tołstowa / Mediazona
Podczas protestów w okresie od sierpnia do września 2020 r. w wyniku działań służb mundurowych w Mińsku ucierpiało co najmniej 1376 osób. Co trzecia z nich doznała obrażeń średniego lub ciężkiego stopnia. Ponad 600 osób pobito nie w trakcie demonstracji, lecz po zatrzymaniu na komendach milicji i w areszcie śledczym przy ul. Akrescina. Doszło do przynajmniej trzech przypadków przemocy seksualnej; jedna ze zgwałconych osób była nieletnia. Wszystkie wspomniane dane redakcja Mediazony uzyskała po przestudiowaniu dokumentów otrzymanych od informatora w Komitecie Śledczym Republiki Białoruś.
Mimo że organy państwowe nie publikowały statystyk osób poszkodowanych w czasie protestów, funkcjonariusze gromadzili te informacje. Od anonimowego informatora redakcja Mediazony otrzymała archiwum materiałów Komitetu Śledczego (centralny organ śledczy Republiki Białoruś) dotyczących obrażeń odniesionych przez protestujących w Mińsku. W archiwum znajdowało się kilka tabel z krótkimi informacjami o każdym przypadku, a także materiały ze sprawozdań z postępowań przygotowawczych w sprawie doniesień o torturach. Aby uzyskać pełne statystyki, zebraliśmy i przeanalizowaliśmy te dane.
Dla wygody zalecamy lekturę materiału na komputerze.
Dlaczego ufamy anonimowemu informatorowi
Jeden z dokumentów znajdujących się w archiwum był już znany redakcji Mediazony. Mowa o tabeli obrażeń doznanych w wyniku użycia tzw. środków specjalnych – granatów błyskowo-hukowych, kul gumowych i gazu – którą otrzymaliśmy wcześniej od innego anonimowego informatora.
Niektóre akta zawierały nazwę placówki medycznej, do której zawieziono poszkodowanego. Pokazaliśmy te dane informatorom w Miejskim Szpitalu Klinicznym nr 10 i Szpitalu Medycyny Ratunkowej w Mińsku. W tym ostatnim potwierdził się cały wykaz pacjentów; w „dziesiątce” poinformowano nas, że dwie osoby z listy nie kontaktowały się z nimi.
Liczne ciężkie przypadki związane z urazami oczu, amputacjami urazowymi, śpiączką czy śmiercią protestującego zostały już wcześniej opisane przez dziennikarzy, m.in. z redakcji Mediazony. Opisy tych przypadków pokrywały się z przedstawionymi w tabelach danymi o poszczególnych osobach.
Dane o pobitych w areszcie przy Akrescina porównywaliśmy z wykazami zatrzymanych, sporządzanymi przez białoruskie Centrum Praw Człowieka „Wiasna”.
Oprócz tego Mediazona pokazała otrzymane dokumenty informatorowi w jednym z centralnych wydziałów Komitetu Śledczego, który potwierdził autentyczność tabel i materiałów.
Jak analizowaliśmy obrażenia
W materiałach Komitetu Śledczego zostały wymienione postawione demonstrantom diagnozy medyczne. Z większości (nie opisano konkretnych urazów ok. 200 poszkodowanych) diagnoz wynika, która część ciała została uszkodzona. Dokonaliśmy wizualizacji tych obrażeń na sylwetkach każdej z 1 376 ofiar.
Podzieliliśmy urazy na lekkie (1), średnie (2) i ciężkie (3). Jeśli dana część ciała nie została uszkodzona, wpisywaliśmy 0 punktów. Oprócz tego przeanalizowaliśmy obrażenia według ich przyczyny: pobicie, kule gumowe, granaty błyskowo-hukowe lub gaz.
Do urazów lekkich zaliczyliśmy krwiaki, stłuczenia i lekkie oparzenia; do średnich – rany szarpane, urazy wewnątrzczaszkowe i wielomiejscowe; do ciężkich – penetrujące rany postrzałowe, urazy narządów wewnętrznych, złamania i amputacje urazowe.
Milicjanci celowali w narządy niezbędne do życia
Największą grupą poszkodowanych w trakcie demonstracji stanowili młodzi mężczyźni. Przeciętny wiek rannego wynosił 31 lat. Najcięższe obrażenia były wynikiem użycia środków specjalnych: kul gumowych i granatów błyskowo-hukowych.
Mapa urazów demonstrantów
Z analizy ran zadanych kulami gumowymi (40 przypadków) wynika, że podczas tłumienia protestów funkcjonariusze celowali w głowę, klatkę piersiową i brzuch; takie strzały powodowały najpoważniejsze obrażenia. Właśnie od strzału w klatkę piersiową 10 sierpnia zginął 34-letni Alaksandr Tarajkouski, który z podniesionymi rękami szedł w stronę szeregu antyterrorystów z oddziału „Alfa” koło stacji metra Puszkinskaja.
Innemu uczestnikowi demonstracji, 37-letniemu mężczyźnie, kula przebiła klatkę piersiową z prawej strony, uszkadzając płuco: lekarze postawili diagnozę „odmy opłucnowej otwartej”. Mężczyzna spędził w śpiączce trzy dni. 24-letniemu demonstrantowi przestrzelono brzuch, co doprowadziło do wytrzewienia jelita cienkiego.
Skąd Komitet Śledczy ma dane o poszkodowanych i ile osób ogółem zostało rannych?
Nie sposób podać całkowitej liczby poszkodowanych demonstrantów. Uzyskane przez nas dane dotyczą wyłącznie sytuacji w Mińsku i areszcie w Żodzinie, chociaż przemoc stosowano także w innych miastach. Oprócz tego Komitet Śledczy zna tylko przypadki, w których demonstrant trafił do szpitala lub sam postanowił napisać skargę na funkcjonariuszy.
Informator Mediazony w Miejskim Szpitalu Klinicznym nr 10, dokąd zawożono rannych z demonstracji, tłumaczy, że lekarze zgłaszają milicji wszystkie takie przypadki obrażeń – robią to rejestratorzy medyczni. Procedurę tę potwierdza także pracownik jednej z podstacji pogotowia ratunkowego w Mińsku: – W naszych kartach wezwania pomocy, jeśli ustalamy rozpoznanie typu zamknięty uraz wewnątrzczaszkowy, zwichnięcia, złamania i tak dalej, trzeba podać okoliczności powstania urazu. Wszędzie podawaliśmy „przestępstwo” i dopisywaliśmy, że [urazy] według pacjenta, zostały zadane przez funkcjonariuszy milicji, OMON-u, kontroli drogowej. Rozmówca twierdzi, że informacje są przekazywane na milicję automatycznie, po czym lekarzy wzywa się w celu złożenia zeznań.
Pozostali demonstranci mogli odnieść obrażenia niewymagające leczenia lub zwrócić się do wolontariuszy medycznych i nie składać skargi w Komitecie Śledczym. Znane są przypadki, kiedy skarga na funkcjonariuszy kończyła się wszczęciem postępowania karnego przeciwko samemu demonstrantowi, co skłania ludzi do ukrywania się, wyjazdu za granicę i unikania kontaktu ze służbami.
Kula gumowa, która trafiała w głowę, powodowała urazy wewnątrzczaszkowe i złamania kości twarzy. Na przykład 40-letni demonstrant po takim postrzale trafił do szpitala, gdzie postawiono mu diagnozę: „zamknięty uraz wewnątrzczaszkowy, wstrząśnienie mózgu, liczne rany postrzałowe w prawej okolicy żuchwy”. Odniósł również obrażenia klatki piersiowej, brzucha i lewego uda. W przypadku 29-letniego demonstranta kula gumowa przebiła zatokę szczękową i złamała mu nos z przemieszczaniem odłamów kości. Innego poszkodowanego postrzelono w oko: zostało poważnie stłuczone.
Granaty błyskowo-hukowe kaleczyły demonstrantów
Granaty błyskowo-hukowe, których masowo używano w pierwszych dniach protestów, wybuchały w tłumie na wysokości ud i niżej, jednak pozostawiały rany szarpane od odłamków na całym ciele, a fala uderzeniowa wywoływała wstrząśnienia i urazy mózgu. Tego rodzaju wybuchy prowadziły do równie poważnych obrażeń co kule gumowe.
Jednemu z poszkodowanych, 30-letniemu mężczyźnie, wybuch urwał prawą stopę. Dwóch innych demonstrantów doznało złamania wieloodłamkowego palca lewej ręki oraz złamania wieloodłamkowego lewej stopy i kości strzałkowej z przemieszczeniem odłamów. U 33-letniego mężczyzny po wybuchu granatu zdiagnozowano złamanie wyrostka poprzecznego kręgu lędźwiowego.
Jedną z ofiar odłamek trafił w klatkę piersiową, co doprowadziło do odmy opłucnowej.
Ze względu na poważny charakter obrażeń większość poszkodowanych w wyniku użycia środków specjalnych przyjmowano do szpitali z ulicy, z pominięciem komend i aresztów. Pacjentów w najcięższym stanie kierowano do szpitala wojskowego, lżej rannych rozmieszczano w miejskich szpitalach klinicznych i szpitalach medycyny ratunkowej.
– Trafiali do nas z urazami wielomiejscowymi. Wśród nich zawsze pojawia się zamknięty uraz wewnątrzczaszkowy, a dalej różne kombinacje: złamanie żeber, złamania kości obręczy kończyn górnych i dolnych lub złamania poszczególnych części kończyn. Krwiaków, ran tłuczonych, otarć już nie kodowaliśmy, po prostu opisywaliśmy, gdzie się znajdują – wyjaśnia Mediazonie rozmówca w jednej ze stacji pogotowia ratunkowego.
Większość osób została pobita po zatrzymaniu, a nie w trakcie starć ulicznych
Ponad połowa poszkodowanych odniosła obrażenia w więźniarkach, na komendach oraz w aresztach przy ul. Akrescina w Mińsku i w Żodzinie – czyli w sytuacjach, kiedy nie stawiali oporu i nie stanowili zagrożenia dla funkcjonariuszy. Wielu było bitych wielokrotnie: podczas zatrzymania, następnie w więźniarce lub na komendzie, a później w areszcie. W niektórych przypadkach tortury trwały kilka dni.
Zatrzymanych z premedytacją bito po głowie i pośladkach
Po pobiciach w areszcie przy Akrescina i na komendach poszkodowanych wypuszczano z urazami wewnątrzczaszkowymi i krwiakami na plecach, lędźwiach, łopatkach, pośladkach i udach. Urazy wewnątrzczaszkowe i wstrząśnienia mózgu rozpoznano u blisko 200 osób. Najprawdopodobniej zatrzymanych kładziono twarzą do ziemi lub ustawiano twarzą do ściany, a następnie bito pałkami. 11 października na kanale NEXTA w serwisie Telegram ukazał się film, na którym widać, jak zatrzymani na terenie aresztu są pędzeni przez szpaler funkcjonariuszy, którzy nieustannie ich biją.
Ponad 25 osób po pobiciach na komendach i w areszcie przy Akrescina zgłosiło się do szpitali ze złamaniami i ciężkimi urazami. 21-letniego chłopca pobito tak dotkliwie, że skończyło się to dla niego rozerwaniem lewego głównego oskrzela i odmą śródpiersiową. Jego rówieśnikowi złamano dwa żebra. W dodatku dosłownie całe jego ciało było w krwiakach: siniakach i stłuczeniach na klatce piersiowej, plecach, udach, kolanach, barkach i lewym ramieniu.
Były obrażenia spowodowane przemocą seksualną
Trzech zatrzymanych odniosło obrażenia (w areszcie przy Akrescina lub w więźniarce po drodze do aresztu) noszące znamiona przemocy seksualnej. 31-letni mężczyzna trafił do szpitala z krwotokiem śródśluzówkowym z bańki odbytnicy, 29-letni – z pęknięciem odbytu i krwawieniem z niego. Trzeci poszkodowany to 17-latek, u którego wśród rozmaitych urazów zdiagnozowano uszkodzenie błony śluzowej odbytu.
Przemoc na ulicach osiągnęła apogeum 10 sierpnia, później demonstrantów bito głównie w areszcie i na milicji
W najbardziej brutalny sposób funkcjonariusze rozpędzili demonstrantów 10 sierpnia: na ulicach – nie licząc pobić na komendach i w areszcie przy Akrescina – obrażenia odniosło co najmniej 291 osób. Tego samego dnia doszło do największej liczby zatrzymań: na milicję przewieziono ponad 3 tysiące osób. Po 10 sierpnia funkcjonariusze z zasady nieustannie bili już zatrzymanych lub aresztowanych: punkty w miejscach, w których znajdują się areszt przy Akrescina i stołeczne komendy milicji, wyraźnie widać na mapie.
Kolejne starcia z milicją miały miejsce 13 września podczas marszu na Drozdy – osiedle pod Mińskiem zamieszkane przez białoruskie elity rządowe: po raz pierwszy od miesiąca odnotowano ponad dwadzieścia przypadków przemocy. Na tej dacie nasze dane się kończą.
Krwiaki na mapie Mińska
Funkcjonariusze bili wszystkich bez wyjątku: wśród poszkodowanych są kobiety i młodzież
Przemoc ze strony funkcjonariuszy była masowa i przypadkowa: nie próbowali stłumić konkretnej grupy ludzi, którą uważali za zagrożenie, lecz bili wszystkich bez wyjątku. Odsetek osób pijanych wśród ofiar jest znikomy – wbrew doniesieniom propagandowym wyniósł mniej niż 2%. W danych nie ma wzmianki o choćby jednym przypadku odurzenia narkotykami.
Wśród poszkodowanych było także 24 nieletnich. Bito ich z taką samą siłą jak dorosłych: wśród obrażeń odniesionych przez nastolatków były wstrząśnienie mózgu, stłuczenia i krwiaki. 17-letniego Cimura M. pobito tak dotkliwie, że trzeba go było wprowadzić w stan śpiączki farmakologicznej.
Kobiet wśród poszkodowanych było 57. Najstarsza z nich ma 72 lata: 12 sierpnia funkcjonariusze pobili ją koło aresztu śledczego przy ul. Waładarskaha i złamali jej nadgarstek. Kobiety torturowano również po zatrzymaniu; po ciężkości zadanych im obrażeń widać, że nie żałowano ich i bito tak samo jak mężczyzn. Jednocześnie nie można powiedzieć, żeby kobiety zatrzymywano rzadziej: w pierwszych dniach protestów po prostu rzadziej wychodziły na ulice, marsze kobiet i łańcuchy solidarności zaczęły się już po masowych aresztowaniach.
Do tej pory nie wiadomo o ani jednym postępowaniu karnym wszczętym w związku z działaniami służb podczas protestów. Mińska prokuratura odmówiła ujawnienia informacji, czy toczy się śledztwo w sprawie tortur w areszcie przy Akrescina: dane w tej sprawie określono jako „informacje o charakterze służbowym” (niejawnym).
11 października funkcjonariusze bezpieczeństwa wznowili brutalne zatrzymania i pobicia demonstrantów, a wiceminister spraw wewnętrznych ogłosił, że milicja jest gotowa użyć broni bojowej.
Redaktor: Dmitrij Trieszczanin
Tekst: Maksim Litawrin, Anastasija Bojko
Infografiki: Dawid Frienkiel, Nikita Szułajew
Ilustracje: Marija Tołstowa
Analiza danych: Jegor Skoworoda, Maksim Litawrin, Anastasija Bojko, Dawid Frienkiel, Dmitrij Trieszczanin, Anastasija Porysiewa, Chatima Mutajewa, Wiktorija Rożycyna, Michaił Lebiediew
Przetłumaczono z:
https://mediazona.by/article/2020/10/13/minsk-beaten?fbclid=IwAR3l74WI9MHrJ9jXEknCNkfP0_gBbWzbXP5eL8kE9eAkH-InAZqPWY_mU3s
ZESPÓŁ TŁUMACZY: Aleksandra Dębska, Klaudia Famulak, Katarzyna Hausner, Edward Horsztyński, Eliza Kondzior, Armin Kurz, N. S., Ewa Stypa, Izabela Rutkowska, Karolina Wiśniewska, Adam Żarnoch.