Ameryka wybrała nowego prezydenta. Co to może oznaczać dla Białorusi?

78-letni polityk w swoim przemówieniu po ogłoszeniu wyników skupił się przede wszystkim na sytuacji w kraju, mocno podzielonym w wyniku polityki swojego poprzednika i głęboko doświadczonym pandemią COVID-19. To właśnie sytuacja wewnętrzna, walka z koronawirusem i pełzającym kryzysem gospodarczym będzie głównym zmartwieniem nowo wybranego prezydenta USA.

Trudno oczekiwać, aby Białoruś zajmowała jakieś szczególne miejsce w planach politycznych Joe Bidena. Nie jest jednak tak, że sytuacja w Białorusi nie została przez niego zauważona. We wrześniu Biden nazwał ceremonię inauguracji Alaksandra Łukaszenki „fikcją”. Atak na Łukaszenkę posłużył demokracie do uderzenia w swojego ówczesnego kontrkandydata. Biden oskarżył Trumpa o milczenie wobec sytuacji w Białorusi, kraju zarządzanego przez dyktatora.

W odniesieniu do samego Łukaszenki powiedział, że „chowanie się ze strachu przed własnymi obywatelami i odmawianie uznania woli ludzi to oznaka słabego, nielegitymizowanego autokraty, a nie silnego lidera”.

Biden w liście przesłanym do Agencji Reutera stanął po stronie protestujących Białorusinów i wezwał do ponownej organizacji wyborów prezydenckich.

Białoruscy prezydenci reagują na Bidena

Czego oczekuje Alaksandr Łukaszenka od Joe Bidena? Niczego. W odpowiedzi na pytanie dziennikarza podczas konferencji prasowej przy okazji otwarcia nowego bloku białoruskiej elektrowni atomowej prezydent stwierdził: „nie spodziewam się zmiany sytuacji w naszych relacjach”.

Trudno jednak oczekiwać, aby te były dobre. Podczas tej samej konferencji białoruski prezydent odniósł się do samych wyborów, mówiąc: „Zobaczcie, co się dzieje z tymi wyborami. To hańba, kpina z tej demokracji (..) I dobrze, że tak się stało, że widzieliśmy istotę tej demokracji. To jest gadanie. Tylko silni i ci, którzy potrafią wytrwać, są szanowani na świecie. Będziemy trwać”.

Zupełnie inaczej na zwycięstwo Bidena zareagowała Swiatłana Cichanouska, uznawana przez część Białorusinów za prawowitą prezydent kraju. Pogratulowała wygranej Bidenowi, odnosząc się do sytuacji we własnym kraju. „Cały świat obserwował wybory w USA, kraju prawdziwej demokracji. To był prawdziwy wyścig idei, programów i zespołów, w odróżnieniu od Białorusi, gdzie głosy na wyborach po prostu ukradziono, w USA liczy się głos każdego wyborcy” – cytowała Cichanouską jej służba prasowa.

„Naród amerykański zagłosował na zmianę i nową władzę. Wiem, że wielu Białorusinów żyjących w USA głosowało na Joe Bidena. I chcę pogratulować mu zasłużonego zwycięstwa” – napisała Cichanouska i wyraziła przekonanie, że pod kierownictwem Bidena USA będą rozkwitać, a stosunki białorusko-amerykańskie poprawiać się.

Przypomniała przy tym, że Biden zajmował twarde stanowisko wobec Białorusi i wyraziła nadzieję, że nowo wybrany prezydent USA spotka się w niedługim czasie z uczciwie wybranym prezydentem nowej, wolnej Białorusi.

Co zrobi Biden wobec Białorusi?

Białoruś pod rządami Łukaszenki może czekać ciężki czas, gdy w Gabinecie Owalnym zasiądzie Joe Biden. Polityka USA wobec Białorusi stanowi przeważnie wypadkową relacji z Rosją. Biorąc pod uwagę ostre słowa Bidena na temat nie tylko Białorusi, ale również Rosji, którą określił w lipcu jako największe zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych, to relacje z Moskwą i Mińskiem mogą zacząć gwałtownie się pogarszać. Szczególnie, że demokraci wciąż badają zaangażowanie Rosji we wspieranie kandydatury Donalda Trumpa.

Biden pod koniec października ponownie zwrócił swoją uwagę na Białoruś i tym razem zapowiedział realne działania wobec białoruskiego prezydenta.

„Społeczność międzynarodowa powinna znacznie rozszerzyć swoje sankcje wobec popleczników Łukaszenki i zamrozić zagraniczne konta, na których trzymają skradziony majątek (…) Jako prezydent będę również współpracował z naszymi europejskimi partnerami i sojusznikami, aby opracować plan wsparcia gospodarczego dla prawdziwie suwerennej, demokratycznej Białorusi” – powiedział ówczesny kandydat, a obecny prezydent elekt USA.

Należałoby zatem założyć, że w przypadku prowadzenia aktywnej polityki w kierunku wschodnim Joe Biden, we współpracy najpewniej z rządem Angeli Merkel, zaostrzyłby kurs wobec Białorusi i mógł realnie dążyć do utrudnienia życia Alaksandrowi Łukaszence i jego otoczeniu.

Ameryka zamknie się w sobie

Sytuacja w Białorusi nie będzie jednak spędzała Bidenowi snu z powiek. O ile bowiem można wierzyć, że Biden jako szczery zwolennik demokracji i dialogu raczej nie znalazłby w sobie zrozumienia dla białoruskiej polityki i relacji Łukaszenki z opozycją, o tyle najbliższy czas spędzi jednak na porządkowaniu sytuacji w kraju. W tym układzie pandemia koronawirusa, która zbiera w USA dotkliwe żniwo i odbija się na licznych aspektach życia obywateli, będzie priorytetem dla Bidena i jego administracji. Głęboki podział polityczny, który przeorał amerykańskie społeczeństwo i do którego Biden odniósł się w pierwszych słowach po swoim zwycięstwie, wskazuje na to, że Ameryka w najbliższym czasie skupi się na sobie. To może dać Łukaszence czas niezbędny do ustabilizowania sytuacji w kraju.

Trudno oczekiwać, aby rozwiązanie białoruskich problemów znajdowało się na liście priorytetów prezydenta elekta. Gdyby się tak jednak stało, to zwiększone zainteresowanie USA sytuacją w Białorusi mogłoby stanowić ogromne zagrożenie nie tylko dla Alaksandra Łukaszenki, ale również dla Swiatłany Cichanouskiej. Białoruska opozycja z niezwykłą wprawą balansuje pomiędzy wschodem i zachodem, dbając o to, aby protest przeciwko Łukaszence nie zamienił się w marsz na zachód. Wsparcie USA dla białoruskiej opozycji mogłoby natychmiast wywołać reakcję alergiczną w Rosji. Cichanouska i jej doradcy zdają sobie z tego sprawę, stąd w swoich gratulacjach białoruska polityk nie apelowała do Bidena o wsparcie, a jedynie wyraziła nadzieję, że spotka się on z prawowitym prezydentem, w nowej, demokratycznej Białorusi.

Alaksandr Łukaszenka na pewno nie znajdzie się w gronie ulubieńców Bidena, jednak przez wiele najbliższych miesięcy USA będą zajęte własnymi, wewnętrznymi sprawami i tylko poważne kryzysy międzynarodowe będą odwracały uwagę od sytuacji w kraju. Niemniej USA, najpewniej w większym stopniu niż dotychczas, będą zwracały uwagę na to, co dzieje się w Europie, a to sygnał dla Mińska, że nadchodzą trudne czasy. Niewykluczone niestety, że będzie to oznaczało dalsze zaostrzanie się kursu wobec protestujących od sierpnia Białorusinów.

Zdjęcie: Naviny.by

Autor: Bartosz Tesławski

redaktor naczelny i założyciel portalu NaWschodzie.eu. Miłośnik Białorusi i sympatyk całej Europy Wschodniej. Absolwent Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego. Były zastępca redaktora naczelnego portalu Eastbook. Kierownik projektu e-commerce w Wydawnictwie Gospodarczym.

Zobacz wszystkie wpisy od Bartosz Tesławski → Zobacz całą redakcję portalu →

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *