Białoruś po tygodniu. Nacisk się zwiększa

W zeszłym tygodniu pojawiło się kilka charakterystycznych wiadomości z Białorusi, których zestawienie pozwala dojść do dość konkretnych wniosków o obecnym położeniu Alaksandra Łukaszenki. Z jednej strony, rosyjskie wolne media informują, że Putin planuje zorganizować na Białorusi „plebiscyt” o dołączeniu do Rosji i prowadzi odpowiedni nacisk na Mińsk. Jednocześnie, wraz z tą wiadomością wzmocniła się militarna retoryka Łukaszenki i jego reżimu. Utworzono południowe dowództwo operacyjne (pozornie – przeciwko zagrożeniu z Ukrainy), ale co najdziwniejsze – zostało wydane oświadczenie o utworzeniu „obrony cywilnej”. Łukaszenka już wielokrotnie udowodnił, że jest gotów na wszystko, żeby tylko pozostać przy władzy, a jeśli ta władza ma być ograniczona przez Mokswę, nie można wykluczać, że będzie on o nią walczył wszelkimi sposobami.

Ministerstwo Obrony Białorusi opowiedziało o drugim etapie testu sił reagowania.

Pod wieloma względami różni się od poprzednich, ponieważ rozgrywa się na tle „szczerze mówiąc trudnej sytuacji wojskowo-politycznej”. Jak wyjaśniono w resorcie, „badaniom poddawane są różne organizmy, w tym oddziały terytorialne”.

Rosyjski portal „Meduza” poinformował, że wraz z referendum w samozwańczych ŁDL i DRL może się odbyć plebiscyt na Białorusi o „połączeniu” z Rosją.

Może się tak stać, jeśli da się przeforsować Łukaszenkę, który na wszelkie możliwe sposoby unika takiego scenariusza – podkreśla jedno ze źródeł publikacji.

Ukraina zakazała poruszania się w pobliżu granicy z Białorusią.

Ograniczenia, obowiązujące do końca wojny, zostały wprowadzone w obwodach kijowskim, żytomierskim i rówieńskim.

Białoruskie KGB zaktualizowało listę „terrorystów”.

Zawiera 15 nowych nazwisk, wśród nich Maryia Kalesnikava i Maksim Znak. Na stronie KGB pojawiła się nowa wersja wykazu, datowana 23 maja (poprzednie zmiany miały miejsce 20 maja). Wszyscy nowi oskarżeni z listy zostali już skazani i odbywają kary.

Radzie Najwyższej Ukrainy został zaproponowany projekt ustawy o konfiskacie mienia białoruskiego za współudział w rosyjskiej agresji.

Planowane jest również rozszerzenie podstaw pozbawienia obywatelstwa ukraińskiego osobom posiadającym podwójne obywatelstwo (Ukraina i Białoruś).

W wojnie z Ukrainą Łukaszenka nie uważa Białorusi za agresora.

W przesłaniu do sekretarza generalnego ONZ Alaksandr Łukaszenka powiedział, że Białoruś nie jest agresorem w wojnie rosyjsko-ukraińskiej i zarzucił Zachodowi, że nie słucha „obaw” Rosji.

Tekst przesłania opublikowała białoruska państwowa agencja informacyjna Biełta.

W swoim przemówieniu Łukaszenka powiedział, że Białoruś zawsze opowiadała się za wzmocnieniem bezpieczeństwa regionalnego i globalnego, ale „niestety w zasadzie nie zostaliśmy wysłuchani”, a system bezpieczeństwa w Europie zawiódł.

Zarzucił krajom zachodnim niechęć do pracy na rzecz wzmocnienia wspólnego i niepodzielnego bezpieczeństwa, lekceważenie „uzasadnionych interesów” i ignorowanie „trosk innych partnerów, zwłaszcza Rosji”.

Łukaszenka zaznaczył, że Białoruś jest „szczerze zainteresowana” jak najszybszym rozwiązaniem sytuacji na Ukrainie i stwierdził, że bez jej udziału niemożliwe jest rozwiązanie kwestii bezpieczeństwa w regionie.

„Nie jesteśmy agresorami, jak próbują nas sobie wyobrazić niektóre kraje. Białoruś nigdy nie była inicjatorem żadnych wojen ani konfliktów. Ale nie jesteśmy zdrajcami. Ważna jest dla nas uczciwość i przyzwoitość w stosunkach. Kraj, czy to jedna ósma kraju, czy państwo wyspiarskie, musi być wysłuchany przez wszystkich” – powiedział Łukaszenka.

Dodał, że „konflikt na Ukrainie, jego przyczyny i obecne sankcje Zachodu wobec Rosji” mają druzgocące konsekwencje dla świata i przejawiają się w różnych regionach w postaci bezprecedensowo rosnących cen żywności, energii, nawozów, transportu lotniczego i morskiego.

Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że w siłach zbrojnych Białorusi powstaje nowe dowództwo operacyjne – południowe, i mówił o możliwej wojnie na terytorium kraju.

Według Łukaszenki Białoruś zostanie poddana „presji militarnej” poprzez stacjonujące tam wojska Polski, Litwy, Łotwy i NATO. Z tego powodu zdecydował się na utworzenie osobnego dowództwa do kontrolowania południa kraju (gdzie Białoruś graniczy z Ukrainą), które będzie działać „w czasie wojny”.

„Widzimy, że będziemy pod presją militarną przez Polskę, Litwę i Łotwę. Niestety otworzył się nowy kierunek i nie możemy go zignorować. Musimy przeprowadzić tę rotację, to jest mój ścisły wymóg, jest to warunek wojny. Ale do tej pory bez wojny” – powiedział podczas zebrania.

Na Białorusi postanowiono stworzyć „obronę cywilną”, która rzekomo powinna „wielokrotnie zwiększyć” liczbę obrońców kraju. Decyzje zapadły na najwyższym szczeblu.

Minister obrony Republiki Białoruś Wiktor Chrenin poinformował o tym podczas rozmowy z dziennikarzami na spotkaniu „Bezpieczeństwo wojskowe i obrona państwa”. Według niego takie zmiany są ważne w „obecnej sytuacji”. Mówimy o rzekomym zagrożeniu wojną, o którym często mówi Alaksandr Łukaszenka.

„Na wczorajszym spotkaniu, w ramach uregulowania kwestii rozwoju sił zbrojnych, głównodowodzący otrzymali zadanie, w tym stworzenie „milicji ludowej” w naszym kraju. Najważniejsze jest to, że mamy do tego zarówno ludzi, jak i broń” – stwierdził minister.

Według niego organizacja odpowiednich jednostek wolontariackich wymaga podstawy prawnej. „Dobrze zdajemy sobie sprawę, że liczba obrońców naszej ojczyzny wzrośnie wielokrotnie. To dla nas bardzo ważne, zwłaszcza w obecnej sytuacji, abyśmy mogli spokojnie pokazać, że nie ma potrzeby się ruszać, bo odpowiedź będzie adekwatna, jeśli ktoś przyjdzie na naszą ziemię – podkreślił Chrenin.

Te słowa skomentował doradca biura prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz, zdaniem którego „obrona cywilna” naprawdę tworzona jest przeciwko ewentualnej próbie okupacji Białorusi przez Rosję.

„Przeciw komu on [Łukaszenka] stwarza „obronę cywilną”? Oczywiście przeciw Rosji. I jest w tym bezpośrednia logika. My na pewno nie zamierzamy atakować Białorusi przy żadnych okolicznościach. Jaka siła mogła zmusić Łukaszenkę wydać broń narodowi, który on wcześniej bił pałkami i trzymał w więzieniach? Ma to być jakieś poważne zagrożenie. Mamy informację, która dostaliśmy z Europy, z otwartych źródeł międzynarodowych, że białoruska strona bardzo wzmocniła własne kontakty z Zachodem. Pod pretekstem tego, że Białoruś nie chce być wciągnięta w wojnę ani być okupowana przez reżim putinowski. A teraz „obrona cywilna”. Wydaje mi się, że to dobry znak. Podoba mi się”.

Zdjęcie: aa.com.tr

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *